90. Fox Roz Denny - Raz na wozie raz pod wozem, harlekinum, Harlequin Super Romance

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

 

 

Roz Denny Fox

 

Raz na wozie, raz pod wozem

Rozdział 1

Większość relacji z podboju Dzikiego Zachodu napisali mężczyźni, wychwalając wyczyny mężczyzn.

Myśl, która zainspirowała wyprawę śladami pionierów.

Profesor historii Nolan Campbell wpatrywał się smętnie w rachityczną, białą choinkę stojącą w kącie świetlicy dla pracowników college'u w Columbii w stanie Missouri. Drzewko uginało się pod niezliczonymi różowymi ozdobami i celofanowymi kokardami. Sznury lampek migały ostrym, różowym światłem i co kilka sekund spokojny, niebieski krawat profesora mienił się jadowitą zielenią.

Dwaj koledzy siedzieli obok niego zamyśleni. Camp - jak nazywali go rówieśnicy - wskazał drzewko filiżanką, która w jego potężnej dłoni wyglądała na bardzo kruchą.

- Sztuczna choinka, tak jak prawdziwa, powinna być zielona, nie uważasz, Lyle? Co się wyrabia na tym świecie!

- Dużo! - prychnął Lyle Roberts. - Weź choćby organizatorów tego przyjęcia. Widziałeś te maciupkie kanapki w bufecie? Dopiero po czterech czujesz, że wziąłeś coś na ząb.

- Kto planował tę uroczystość? - spytał Jeff Scott, profesor ekonomii. - Przybysze z innej planety?

- Na to wygląda - rzekł kwaśno Lyle. - Inaczej mówiąc, nasz wydział badań nad problematyką kobiecą. To przypomina mi żart, który niedawno słyszałem. Wiecie, jak kobiety w Columbii wołają dzieci na obiad?

Camp i Jeff wzruszyli ramionami.

- „Dzieci, szybko do samochodu!" - zachichotał Lyle. - Kobiety już w ogóle nie gotują.

Tylko Camp się nie roześmiał.

- Ja też często jadam poza domem - oznajmił, przypominając sobie, ile razy wieczorami wpadał do baru, żeby nie jeść samotnie w domu. - To chyba znak czasów. Dom przestał być ośrodkiem życia rodzinnego. - Jego wzrok spoczął na grupce instruktorek. - Po przeszło ośmiu godzinach pracy nie ma czasu na domowe zajęcia.

- Żartujesz chyba! - wykrzyknął Roberts. - Współczesne kobiety w ogóle przestały używać słowa „domowy". Twierdzę, że ostatnie prawdziwe niewiasty wywodziły się z pokolenia mojej prababki. W jej czasach kobiety paliły drewnem pod kuchnią i gotowały smaczne posiłki. Nie używały żadnej paczkowanej żywności niewiadomego pochodzenia. Każda miała swój ogródek, szyła ubrania dla siebie i dzieci. I była szczęśliwa.

- Obudź się, Lyle. - Siostra Campa, Sherry, kierowniczka katedry problematyki kobiecej, zostawiła koleżanki i podeszła do mężczyzn. - Żyjemy w dwudziestym wieku. Kobiety przodują w wielu dziedzinach. Chociażby w polityce, medycynie, zarządzaniu. I jeszcze jedno, Lyle - dodała słodko. - Żyjemy dłużej od twojej prababki.

Lyle pogroził jej palcem.

- Gdyby zasiedlanie Dzikiego Zachodu zależało od takich wydelikaconych pieszczoszek jak moja była żona, pochód cywilizacji nigdy nie przekroczyłby granic Ohio.

Sherry odepchnęła jego rękę.

- Te niby fakty historyczne na temat Zachodu to wymysły i fantazje mężczyzn. Jeżeli myślisz, że życie rozpieszcza dzisiejsze kobiety, przyjdź do Centrum Kobiet i posłuchaj tych sponiewieranych, które dobrze sytuowani byli mężowie zostawili bez grosza.

- Tak? Moja była wydaje alimenty, które jej płacę, na kosmetyki i manikiurzystkę.

Camp wsunął się między dwoje dyskutantów.

- Sherilyn, nie znasz istoty sporu. Lyle mówi o zasadniczych zmianach ewolucyjnych, o tym, że współczesnym kobietom trudno byłoby przetrwać bez pralki i kuchenki gazowej albo elektrycznej.

- No właśnie - wtrącił Jeff. - Z ekonomicznego punktu widzenia kobiety nadal oczekują od mężczyzn, że będą myśliwymi, że zapewnią rodzinie podstawy bytu.

- Och, litości! Wy trzej pewnie potraficie obedrzeć niedźwiedzia ze skóry i wsadzić do kociołka. - Sherry uderzyła pięścią w pierś. - Na pewno umiałabym żyć w prymitywnych warunkach. Na szczęście nie muszę.

- Wyrzuć elektryczną szczoteczkę do zębów, ciepły grzebień i kuchenkę mikrofalową, siostro, a wtedy pogadamy - rzekł Camp, unosząc brwi.

- Bzdury. Wy, historycy, zawsze biadolicie, że stare, dobre czasy już minęły. - Porzuciła drwiący ton i nagle się uśmiechnęła. - Dostałam niedawno folder z Centrum Kobiet reklamujący wyprawę śladami pionierów szlakiem Santa Fe. Notabene poprowadzi ją kobieta. O ile dobrze pamiętam, tabor wyrusza w czerwcu z Boonville w stanie Missouri. Zostań sponsorem tej wyprawy, drogi bracie. Zobacz, jak kobiety wypadną w porównaniu z twoimi pionierami.

- Nie wyrzucaj ciężko zarobionych pieniędzy, Camp - ostrzegł go Lyle. - Nie dotrą nawet do Independence.

- Jesteś pewien? - Sherry wytrzymała jego spojrzenie.

- Głupi pomysł - rzekł z irytacją Camp. - Pogódź się z faktem, że dzisiejsze kobiety są wydelikacone.

- To zazdrość przemawia przez Campa! - zawołała siedząca dalej kobieta. - Bo Greta Erickson nie chciała przykuć się na całe życie do tego stuletniego domu, który on będzie do końca życia restaurował.

W brązowych oczach Campa przez mgnienie zalśnił ból.

Sherry spojrzała na koleżankę z wyrzutem. Sama lubiła utrzeć nosa Nolanowi i nazywała go ważniakiem, ale nie zamierzała pozwolić, by ktoś mu dokuczał. Greta go zraniła.

Lyle stanął w obronie kolegi.

- Dom Campa podobał się Grecie do czasu, gdy spotkała pana Pieniężnego, który przelicytował go nową rezydencją na strzeżonym osiedlu. Mężczyzna przestał się liczyć w związku. Ważne tylko, ile zarabia.

- Nieprawda, Lyle. Kiedyś będziesz musiał to odszczekać. - Sherry wojowniczo podniosła głowę.

Camp uznał, że rozmowa wymyka się spod kontroli.

- Może i wziąłbym udział w twoim eksperymencie, Sherry, jeżeli sama będziesz powozić jednym z zaprzęgów. - Znał upodobanie siostry do luksusu i przypuszczał, że ta propozycja zamknie dyskusję.

- Zgódź się, Sherry. Pokaż mu - namawiały ją koleżanki.

Sherry zrobiła poważną minę. Przemierzanie pylistych bezdroży prerii? Ani jej się śni w ten sposób spędzać wakacje. Z drugiej strony znała co najmniej dwie kobiety, które mogły zmusić tych facetów do odwołania ich słów. Na przykład fotograficzkę Ginę Ames, która w zeszłym roku wędrowała z plecakiem po górach. I Emily Benton, koleżankę zajmującą takie samo jak ona stanowisko w college'u bliżej St. Louis. Em owdowiała młodo i wróciła do pracy, żeby spłacić długi męża flirciarza, gdyż nie chciała wziąć ani grosza od bogatych teściów, którzy za wszelką cenę pragnęli osłabić jej więź z dwójką dzieci.

Postanowiwszy raz na zawsze rozstrzygnąć spór, Sherry wzięła starszego brata pod rękę i podprowadziła do schodów. Był wysoki, nie nadmiernie umięśniony - aż się oczy do niego rwały. Szkoda, że panowie z wydziału historii są wszyscy tacy zacofani.

- Wpadnę po ten folder o wyprawie przed wyjazdem na święta. Porozmawiamy u rodziców. Bo chyba przyjdziesz na świąteczny obiad?

- Czterdziestolatek powinien spędzać święta w ciekawszym miejscu niż dom rodziców - odparł smętnie.

- Masz dopiero trzydzieści osiem. - Szturchnęła go przyjaźnie w bok. - Kiedy dodajesz sobie lat, ja czuję się starsza. A przecież mam tylko trzydzieści jeden lat i jestem w kwiecie wieku.

- W kwiecie wieku, hę? To dlaczego spędzasz święta z rodzicami, zamiast podawać jakiemuś szczęściarzowi śliwkowy pudding?

Szturchnęła go mocniej.

- Pewnie z tego samego powodu, dla którego ty nie przyrządzasz nadziewanej gęsi dla wybranki swego serca.

Nolan roztarł ramię.

- Więc Lyle miał rację: nie umiesz gotować.

- Jesteś czasem tępy jak neandertalczyk. Kobieta świetnie potrafi dać sobie radę bez mężczyzny. Ja nie potrzebuję żadnego chłopa.

Zachmurzony Nolan patrzył za odchodzącą dziarskim krokiem siostrą. Zupełnie zapomniał, jaki z niej uparty osioł. Czy nigdy nie czuje się samotna? Bo on tak. Wepchnął ręce do kieszeni i zbiegł na dół.

- Chciałbym znaleźć kobietę, której sprawiają przyjemność rzeczy najprostsze - rzekł do siebie i potknął się na ostatnim stopniu. Szarpnął drzwi, wyszedł i wciągnął w płuca niezdrowe wyziewy miasta. - Ech! - westchnął ze wstrętem.

Przez chwilę patrzył na śmigające samochody i doszedł do wniosku, że rzucone przez siostrę wyzwanie ma pewne zalety. Niech kobiety udowodnią, że dadzą sobie radę jak pionierki przed laty. Istotne pytanie brzmi tak: czy w dzisiejszych czasach ktokolwiek potrafi zrezygnować na całe lato z nowoczesnych udogodnień? Z odpowiedzi na nie dałoby się wykroić niezłą naukową rozprawkę.

Od dwóch lat szef wydziału naciskał go, żeby pisał i drukował. Porównanie współczesnych kobiet z pionierkami mogłoby dostarczyć materiału na publikację. Żeby jednak odpowiednio udokumentować to porównanie, należy uzyskać informacje z pierwszej ręki.

W drodze do domu rozważał ten pomysł. A gdyby tak wynająć kilka wozów w zamian za współpracę uczestniczek wyprawy? Dobra myśl. Ale jako bezstronny obserwator musiałby trzymać się z boku - na przykład jechać za taborem konno i spać w namiocie. A przecież nie dosiadał konia od... No właśnie, od kiedy?

Nie da rady. A może zatrzymywałby się po drodze w motelach? Mógłby wtedy co wieczór wprowadzać do podręcznego komputera wypowiedzi kobiet i do końca wyprawy mieć prawie gotowy artykuł. Irracjonalny kaprys wydał mu się nagle godnym uwagi przedsięwzięciem.

Z wesołym uśmiechem zjechał z autostrady na żwirowaną drogę do wiekowego domu na farmie. Czy znalazłby lepszy początek artykułu niż zdanie, że autor sam nie może się obyć bez najnowocześniejszego udogodnienia - komputera? Skromnie i dowcipnie.

Sherry nawet się nie dowie, jak mu pomogła.

Po świątecznym obiedzie, przy którym brat mówił wyłącznie o swym „projekcie na lato", Sherry żałowała, że wtrąciła się do irytującej rozmowy mężczyzn. Chciała tylko przywrócić im poczucie rzeczywistości, a skończyło się na tym, że teraz Nolan odczytuje fragmenty głupich historycznych książek o herosach, którzy podbili Dziki Zachód. Nie ma co, przydałaby się bratu jakaś nowoczesna kobieta, żeby wprowadzić go w dwudziesty pierwszy wiek. Razem z jego koleżkami.

- A jeżeli w taborze są jeszcze wolne miejsca - zaczęła, kiedy stali na ganku i szykowali się, żeby przebiec przez padający śnieg do samochodów - to skąd weźmiesz swoje króliki doświadczalne?

Camp ujął siostrę pod brodę.

- Oglądałaś „Pole marzeń" z Kevinem Costnerem? Ten film, w którym oczyścił pole kukurydzy pod boisko baseballowe? Wynajmę wozy conestoga i spomiędzy rzędów kukurydzy wyjdą kobiety, żeby zgłosić się na ochotnika.

- Śnij dalej. - Sherry pokręciła głową. - Może nawet trochę przypominasz Kevina, ale on musiał wziąć się do roboty, żeby ściągnąć graczy.

Camp postawił kołnierz kurtki.

- Chętnie posłucham pani Organizator, jak powinienem zachęcić żądne przygód podróżniczki.

- Daj ogłoszenie do miejscowej gazety i pism wydawanych w pobliskich college'ach. Będzie też potrzebny formularz dla chętnych, żeby wyeliminować świrów. Nie jestem zołzą, więc ci w tym pomogę. Co mi tam, powysyłam formularze.

- Hm. Myślałem, że najprościej będzie puścić w obieg ustną informację po naszym campusie.

- Zebranie chętnych z jednego środowiska wpłynie na ostateczne wyniki. Nie obawiasz się, że koledzy podkradną ci pomysł? Wiesz, że wszyscy muszą publikować, i to coraz więcej. A odpowiedzialność zawodowa? Uczestniczki powinny podpisać zgodę na wykorzystanie ich wypowiedzi. Z tym poszłoby łatwiej, gdybyś zaproponował małe stypendia. W końcu prosisz kobiety, żeby zrezygnowały z wakacyjnych planów albo przerwały pracę.

- Nie pomyślałem o odpowiedzialności prawnej. A ty skąd jesteś taka oblatana?

- Bo jestem kobietą - odparła dumnie. - Więc jak, mam ułożyć formularz zgłoszeń?

- Pewnie. Chyba tak - bąknął, - Ale czuję, że będą mnie dręczyły okropne sny o bezbronnych niewiastach wysłanych na wyprawę opisaną przez Maizie Boone.

- Biedaczek.

Zgrzytając zębami, Sherry zerknęła na zacinający śnieg i zeszła z ganku, zostawiając brata samego. Pośpieszyła do domu, by zadzwonić do Giny Ames, która zajmowała się fotografowaniem przyrody. Kazała przyjaciółce przysiąc, że nie piśnie ani słówka o łączącej ich zażyłości, i czekać na formularz zgłoszeń.

Na drugi dzień Sherry wybrała się do Emily Benton.

- Sherry, jaka miła niespodzianka - powiedziała atrakcyjna ruda kobieta, która uchyliła drzwi w połówce małego domu bliźniaka. - Myślałam, że to moje dzieciaki. Biorą udział w sąsiedzkiej bitwie na śnieżki. Wejdź i rozgrzej się. Właśnie miałam zrobić herbatę.

Emily zwolniła łańcuch i otworzyła szeroko drzwi. Powiesiła płaszcz Sherry ha stojącym żelaznym wieszaku, wyminęła lśniący nowy rower, dwa pudła z telewizorami, części do co najmniej dwóch komputerów i wprowadziła koleżankę do maleńkiej kuchni.

- Oho! - Sherry gwizdnęła i podała gospodyni pudełko ciastek domowego wypieku. - Trudnisz się paserstwem, Em?

- To prezenty teściów dla dzieci - wyjaśniła Emily posępnie. - Nie obchodzi ich, że w naszym domu nie ma na to wszystko miejsca. Najnowszy podstęp, żebym się do nich wprowadziła. - W jej niebieskich oczach pojawił się chłód. - Rozpuścili Dave'a jak dziadowski bicz i miałabym pozwolić, żeby zrobili to samo z Megan i Markiem?

Sherry wsunęła się do ciasnej wnęki jadalnej.

- Może mają wyrzuty sumienia, że ich syn okazał się takim draniem? Poczucie winy różnie wpływa na ludzi.

- Bentonowie i poczucie winy? Ha! Zawsze dopatrują się cudzej. To ja byłam winna temu, że uganiał się za kobietami. Nie wiesz, że zanadto udzielałam się społecznie w kościele i obu szkołach? - Ręka jej drżała, gdy zalewała wodą torebki z herbatą. - Przepraszam, że się tak przed tobą użalam, Sherry. Ferie to okres ciężkiej próby. Gdyby nie ten ogromny dług u Toby'ego i Mony, wyjechałabym z dziećmi na Alaskę albo do Timbuktu. Rodzina Dave'a praktycznie ma to miasto na własność. Długo szukałam mieszkania do wynajęcia, które nie byłoby własnością którejś z ich spółek. Bardzo mi zależy na pracy w tutejszym college'u, ale...

- Szkoda, że nie ma wolnego miejsca na naszym wydziale. Dziekan może przejdzie na emeryturę z końcem roku akademickiego, a nowy zwykle zatrudnia dodatkowych pracowników...

- A jeżeli nie przejdzie na emeryturę? - Emily wzruszyła lekko ramionami. - Czytam ogłoszenia w „Kronice szkół wyższych". Ale na razie nic z tego.

- Pozwól, że zaproponuję ci oderwanie się na jakiś czas od kłopotów. - Sherry rzuciła na stół broszurkę i pokrótce objaśniła zamierzenia brata.

Emily pokręciła głową, nim Sherry skończyła mówić.

- Coś się za tym kryje, prawda? Coś, o czym nie powiedziałaś. O nie, mam nadzieję, że nie próbujes...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony