8842, Big Pack Books txt, 5001-10000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Małgorzata StrzałkowskaWiersze, że ażstrach!Media RodzinaMałgorzata StrzałkowskaWiersze, że ażstrach!Kolaże autorki, wyklejane we wtorkiMedia RodzinaCopyright Š 2002 by Małgorzata StrzałkowskaWszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całocialbo fragmentów ksišżki z wyjštkiem cytatów w artykułachi przeglšdach krytycznych możliwe jest tylko na podstawiepisemnej zgody wydawcy.ISBN 83-7278-063-3Harbor Point Sp. z o.o.Wydawnictwo Media Rodzinaul. Pasieka 24, 61-657 Poznańtel. (61) 820-34-75, fax (61) 820-34-11mediarodzina@mediarodzina.com.plMontaż elektroniczny: perfektul. Grodziska 11, 60-363 Poznań, tel. (61) 867-12-67http://dtp.perfekt.pl, e-mail: dtp@perfekt.plDruk i oprawa: Gazeta Handlowa Sp. z o.o.ul. Forteczna 3-5, 61-362 PoznańCO STRASZNEGO ,Na ulicy Batoregoszło trawnikiem CO STRASZNEGO,szło i wyło, i tršbiło.Co to było? Co to było?Szło, szło, szło, szło, aż stanęło.Do lusterka łyp! zerknęło.Gdy zerknęło - oniemiałoi kucnęło, tak jak stało.- Ale ze mnie CO STRASZNEGO!Trochę tego i owego,troszkę siakie, ciut owakie,nieco inne, całkiem takie,nie za duże, nie za małe -CO STRASZNEGO doskonałe!Powiedziało, po czym wstało,włosy z kurzu otrzepało,pomachało rubokrętemi zniknęło za zakrętem.Szło i wyło, i tršbiło.Co to było? Co to było???i!VBORDO MORDAŻył w Irlandii rudy lord,który bał się bordo mord -gdy co noc straszyła lordaw czarne kropki bordo morda,drżał ze strachu lord.Wreszcie ryknšł rudy lord:- Doć mam w kropki bordo mord!Już nie będzie straszyć lordapierwsza lepsza bordo morda!Doć mam, jakem lord!I na sposób wzišł się lord,który bał się bordo mord -gdy przestraszyć chciała lordaw czarne kropki bordo morda,mordę straszył lord!Gdy i ty się boisz mord,zrób od razu to, co lord -gdy cię straszy jaka morda,tak jak bordo morda - lorda,strasz jš, tak jak lord!wS^ia?CZAROWNICEBladym witem, poprzez lochy i piwnice,szły do pracy cztery rude czarownice,szły do pracy czarownice,powiewały im spódnice,a spod spódnic wystawały nogawice.Wszystkie cztery były bardzo starej daty,wszystkie miały z czarnej magii doktoraty,spodnie w kwiaty, chusty w łaty,każda miała nos garbaty,niosły w worach sterty gazet oraz szmaty.W ciemnym lochu ustawiły się pod murem,z wielkich worów wytrzšsnęły gazet górę,kosturami bębnišc w rurę,zaskrzeczały zgodnym chórem:Nie niszcz lasów! Przecież masz makulaturę!!!'DIABELSKI MŁYNW strasznym młynie sobie stałam,straszne diabły podglšdałam.Pierwszy diabeł stał na stole,moczył ogon w gęstej smole,drugi siedział za futrynš,trzymał nogi pod pierzynš,trzeci sterczał na drabinie,mazał sadzš po pianinie,czwarty leżał pod kanapš,miesił ciasto wielkš łapš,pišty schował się za beczkši zza beczki ział siareczkš,szósty wisiał na suficie,szepczšc: wietnie wisi mi się..."Siódmy skakał na skakancei pruł frędzle na firance.A co ósmy robił, nie wiem,bo widziałam tylko siedem.RACH! CIACH! CIACH!Na stromym zboczu poród skałponury zamek sobie stał,na zamku mieszkał sobie duch,ubrany w długi, zwiewny ciuch.Gdy w progi zamku wkraczał goć,duch wpadał zaraz w strasznš złoći głono wrzeszczał: Rach! Ciach! Ciach!",wzbudzajšc grozę oraz strach.10Aż przybył raz do zamku zuch.Ze złoci zaczšł kipieć duch,lecz nagle go obleciał strach,bo zuch zawrzeszczał: Rach! Ciach! Ciach!'Duch przerażony skoczył w tyłi uciekł, ile w nogach sił,na zamku za zamieszkał zuch,ubrany w długi, zwiewny ciuch.11iCZTERY JĘDZE SPOD SWARZĘDZANad rzeczułkš pod Swarzędzemprzędš przędzę cztery jędze,przy przędzeniu życie pędzš,o pienišdzach w kółko ględzš:- Przyszłoć jędzy leży w przędzy!- Przędmy przędzę dla pieniędzy!- Szybciej! Szybciej przędmy przędzę!- Więcej! Więcej, drogie jędze!- Żyć nie warto bez pieniędzy!- Tylko głupcy żyjš w nędzy!- Szybciej! Szybciej przędmy przędzę!- Więcej! Więcej, drogie jędze!Nad rzeczułkš pod Swarzędzemprzędš przędzę cztery jędze,przy przędzeniu życie pędzš,o pienišdzach w kółko ględzš...POTWÓRZa pištym lasem, za siódmš góršżył sobie potwór z dziwnš fryzurš.Miał żółtš brodę, różowe baczki,a na łbie rude, sterczšce kłaczki.Choć był to potwór słusznej postury,miał długi ogon, ostre pazuryi niebywale długie zębiska,strasznie pociesznie wyglšdał z bliska.Z tego powodu ludzi unikał,do swej pieczary przed nimi zmykałi w samotnoci płakał obficienad zmarnowanym potworzym życiem.Aż nagle w pewien czwartek grudniowyposzedł po rozum do własnej głowy.Walnšł się w piersi z ogromnš siłš,po czym zaryczał, aż zadudniło:Czas wreszcie skończyć z dziwnym przesšdem,że potwór musi straszyć wyglšdem!Ten przesšd ludziom w głowach pomieszał!Ja, zamiast straszyć, będę rozmieszał!"Odtšd wród ptaków, gadów i ludzipotwór wesołoć ogólnš budził,a że miał ręce pełne roboty, ,wreszcie do życia nabrał ochoty!PODUCHA STACHAPoduchę Stacha buchnšł duch,pod pachš wtachał jš na dach -z poduchy bucha puch buch! buch!bo duch w poduchę buchnšł bach!- Och! Och! Poducha! - westchnšł Stach,za duchem pach! bez tchu na dach,uch! do poduchy wepchnšł puchi w ucho ducha puchem buch!DUCHDuch mnie złapał za piętę,0 rety!Nie chce pucić mej pięty,niestety!- Duchu, proszę, zostaw piętęw spokoju1 a kysz! zmykaj szybkoz pokoju!A duch na to:- Wszak się ruszyćnie mogę!Twoja pięta mnie wgniataw podłogę!Nie stój, proszę, jak straszydłozaklętei a kysz! zabierz szybkoswš piętę!SZARPACZNa poddasze w kamienicy(drugie okno od ulicy)wpada szarpacz Szczepan Socha,który strasznie cza-czę kocha.Gdy mnie cza-czy dwięk osacza,wiem, że sprawka to szarpacza,który struny szponem szarpie,grajšc cza-czę na swej harfie.Ryczš straszne dwięki cza-czy(szarpacz cicho grać nie raczy),sufit leci na podłogęi w ogóle spać nie mogę!!??mmmms????iWiem, że cza-cza dla szarpaczajest jak góra dla wspinacza,lecz niech szarpacz mi wybaczyja nie zniosę dłużej cza-czy!!!I dlatego radzę szczerze -brzdškaj cza-czę na parterze!!.?],?HMItl1 Imu mu4IISZALONA MASZYNAWzdłuż łšczkiprzy dróżceprzez krzaczkipo szynachprze przodemw szuwarachszalona maszyna!wist przeszyłpowietrzeaż chrzšszczsię przestraszyła jeż przerażonyw szuwarachsię zaszył!Drżš ważki i muszkiczmychajš pajšczkia żuczkii wierszczeaż dyszšz goršczki!Wzdłuż łšczkiprzez krzaczkiprzy dróżcepo szynachprzemknęłanareszcieszalona maszyna!Dreszcz szczęciagšszcz przeszyłszuwary odżyłyi żwawiejserduszkastworzonkomzabiły!CZAROWNICA I ŻABASzlocha szpetna czarownicapod Niewieżem nad rzeczułkši do żaby tak przemawia,czule jš całujšc w czółko:- Moja żabo! Co za czasy!wiat już przestał wierzyć w czary!Nikt nie wierzy w czarownice!Nikt nie daje czarom wiary!Jak wiat długi i szeroki,od Anina do Zubrzycy,nikt już nawet nie chce słyszećo wyczynach czarownicy!A ja przecież byłam wietna!Od tej z Kiekrza byłam lepsza,bo rycerza z Woroneżaprzemieniłam w jeżozwierza!Na to żaba jak nie wrzanie:- Sprzykrzył mi się los zwierzęcia!Zamiast szlochać i narzekaćzamień mnie z powrotem w księcia!22STRASZYDŁONa wzgórzu pod Pszczynš,nad rzeczkš Przebrzydłšmieszkało w zamczyskuwrzeszczšce Straszydło.Od brzasku do zmierzchu,od zmierzchu do brzasku,szuwary i puszczehuczały od wrzasku -chałupy trzeszczałyi trzęsły się miasta,a straszne Straszydłowrzeszczało, i basta.Aż wreszcie pod Pszczynęprzybyła Poczwarai rzekła: Robaczku!Przebrała się miara!Wszak każde stworzonko,od żuczka do myszy,w mieszkanku swym szukaspokoju i ciszy -więc porzuć zły zwyczaj,żyć zacznij inaczeji przestań już wrzeszczeć,a szeptać racz raczej!"I odtšd pod Pszczynš,nad rzeczkš Przebrzydłšszeptało w zamczyskuwrzeszczšce Straszydło.A morał stšd taki:mów szeptem koniecznie,bo wrzeszczeć w zamczyskujest strasznie niegrzecznie.BABA JAGA ZZA KOMINAW moim domu za kominemBaba Jaga sobie mieszka,jest maleńka jak guziczeki w łupinie pi orzeszka.Chciałaby nastraszyć kogo,bardzo grone stroi minki,lecz czy można się przestraszyćtakiej tyciej ociupinki?Płacze sobie więc cichutko,choć to przecież nie jej wina,że jest taka maciupeńkaBaba Jaga zza komina.STRASZNE WYLICZANKIPod Szczuczynemw strasznychchaszczachszczęka szczękšszczwanapaszcza,szczęka szczękš,paszczę szczerzy,kto nie widział,nie uwierzy,szczęka szczękšco od rzeczy,kto jš ujrzy,nie zaprzeczy!Siedzi Cosikna dniestudni,kopytamiw studnidudni!Gdy do studniwrzuciszgrosik,to przestaniedudnićCosik!PRZYTUL STRACHAStrach ma strasznie wielkie oczy,strasznym wzrokiem wokół toczy...Lecz gdy go za uszkiem głaszczę,w mieszny pyszczek zmienia paszczę.Co dziwnego z nim się dzieje -łagodnieje i maleje,mruży swoje kocie oczyi w ogóle jest uroczy!Strach ma strasznie wielkie oczy,strasznym wzrokiem wokół toczy,lecz ty dłużej się nie wahaji po prostu przytul stracha!SPIS TRECICo strasznego 3Bordo morda 4Czarownice 7Diabelski młyn 8Rach! Ciach! Ciach! 10Cztery jędze spod Swarzędza 13Potwór 14Poducha Stacha 16Duch 17Szarpacz 18Szalona maszyna 20Czarownica i żaba 22Straszydło 24Baba Jaga zza komina 26Straszne wyliczanki 28Przytul stracha 30
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 90210.s03e20.HDTV.XviD-LOL .txt, 90210
- 882, Big Pack Books txt, 1-5000
- 886, Big Pack Books txt, 1-5000
- 889, Big Pack Books txt, 1-5000
- 883, Big Pack Books txt, 1-5000
- 888, Big Pack Books txt, 1-5000
- 887, Big Pack Books txt, 1-5000
- 880, Big Pack Books txt, 1-5000
- 897, Big Pack Books txt, 1-5000
- 89, Big Pack Books txt, 1-5000
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agul-net.keep.pl