9025, Big Pack Books txt, 5001-10000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jerome BixbyTo wspania�e �ycieCiotka Amy siedzia�a na frontowej werandzie w fotelu z wysokim oparciem; buja�a si� w prz�d i w ty�, i wachlowa�a, gdy Bill Soames podjecha� na rowerze i zatrzyma� si� przed domem.Poc�c si� w promieniach popo�udniowego �s�o�ca� Bill wyj�� pud�o z �ywno�ci� z du�ego kosza nad przednim ko�em roweru i zbli�a� si� g��wn� alejk�.Ma�y Tony siedzia� na trawniku i bawi� si� szczurem. Z�apa� go w piwnicy: zmusi� go do wyobra�enia sobie, �e czuje zapach sera, wo� najt�ustszego i najpyszniejszego sera, jaka mog�aby kiedykolwiek pozostawi� �lad w szczurzej �wiadomo�ci, i w ten spos�b wywabi� go z norki. Teraz Tony moc� swych my�li utrzymywa� go w ryzach i zmusza� do robienia sztuczek.Widz�c nadchodz�cego Billa Soamesa zwierz� pr�bowa�o uciec, lecz my�l Tony�ego go dosi�g�a i szczur wywin�� koz�a na trawie; le�a� dr��c, a jego czarne oczka b�yszcza�y l�kiem.Mrucz�c pod nosem Bill Soames przeszed� pospiesznie obok Tony�ego i znalaz� si� na frontowych schodach. Zawsze mamrota� do siebie, ilekro� przybywa� do domu Fremont�w, mija� go, czy nawet jedynie o nim my�la�. Wszyscy tak robili. My�leli o jakich� g�upstwach bez znaczenia, typu dwa-i-dwa-to-cztery-cztery-razy-dwa-to-osiem i tak dalej; starali si� wprowadzi� zam�t w swoje my�li, przyprawi� je o nieustann� gonitw�, tak by Tony nie m�g� w nich czyta�. Mamrotanie pomaga�o. Je�li bowiem Tony�emu uda�oby si� pochwyci� co� wyrazistego z czyich� my�li, m�g�by wpa�� na pomys� zaj�cia si� tym bli�ej: nabra�by ch�ci, na przyk�ad, do uleczenia twojej �ony z migreny, a dziecka ze �winki, do zapewnienia ponownego regularnego przych�wku twej starej krowie albo do naprawy ust�pu. A zak�adaj�c nawet, �e Tony nie mia�by na my�li nic z�ego, trudno by�o oczekiwa� po nim dobrego rozeznania, co jest w�a�ciwe w takich wypadkach, a co nie.Je�li ci� lubi�, to przypuszczalnie stara�by ci si� pom�c na sw�j spos�b, a to mog�o si� okaza� bardzo niemi�e.Je�li za� ci� nie lubi�... hm, wtedy wydarzenia przybra�yby prawdopodobnie znacznie gorszy obr�t.Bill Soames ustawi� pud�o z �ywno�ci� na balustradzie werandy i powstrzyma� si� od mamrotania na tyle tylko, by wykrztusi�;- Wszy�ciutko, co pani chcia�a, panno Amy.- Ach, to �wietnie, Williamie - powiedzia�a lekko Amy Fremont. - Uf, c� za okropny upa� dzisiaj, prawda?Bill Soames bez ma�a zapad� si� w sobie. Jego oczy patrzy�y b�agalnie. Zaprzeczy� gwa�townie ruchem g�owy i ponownie przerwa� swoje pomruki, cho� niew�tpliwie nie mia� na to ch�ci:- Och, prosz� tak nie m�wi�, panno Amy... jest pi�knie, po prostu pi�knie. Naprawd� wspania�y dzie�!Amy Fremont powsta�a z bujaka i podesz�a do brzegu werandy. By�a wysoka i szczup�a, a jej oczy mia�y wyraz pogodnego roztargnienia. Mniej wi�cej rok temu przyprawi�a Tony�ego o atak gniewu, kiedy zwr�ci�a mu uwag�, �e nie powinien przemienia� kota w dywanik z kociej sier�ci, i cho� zawsze by� jej pos�uszny bardziej ni� kiedykolwiek innemu, to znaczy - prawie wcale, tym razem warkn�� na ni�. Warkn�� i dopad� jak�� zajad�� my�l�. I tak nasta� koniec promiennych oczu Amy Fremont i samej Amy, takiej, jak� wszyscy dot�d znali. I w ten spos�b okaza�o si�, gdy wie�� si� rozesz�a po Peaksville (zamieszkanym przez czterdzie�ci sze�� os�b), �e nawet cz�onkowie rodziny Tony�ego nie s� bezpieczni. Po tym zdarzeniu wszyscy stali si� dwakro� ostro�niejsi.Kiedy� w przysz�o�ci, gdy Tony podro�nie i gdy zrobi mu si� by� mo�e przykro, zapewne zechce naprawi� krzywd�, jak� wyrz�dzi� ciotce Amy. Tak� nadziej� mieli jego rodzice. O ile to b�dzie jeszcze mo�liwe, bo ciotka Amy bardzo si� zmieni�a, a poza tym Tony nie us�ucha�by teraz nikogo.- Uspok�j si�, Williamie - powiedzia�a ciotka Amy. - Nie musisz wcale tak mrucze�. Tony nic ci nie zrobi. M�j �Bo�e, przecie� on ci� lubi! - Podnios�a g�os i krzykn�a do Tony�ego, kt�ry znudzi� si� ju� szczurem i zmusza� go teraz do po�erania samego siebie.- Czy� nie, kochanie? Czy� nie lubisz pana Soamesa? Jasne, wilgotne, szkar�atne spojrzenie Tony�ego przebieg�o nad trawnikiem i zatrzyma�o si� na sklepikarzu. Ch�opiec nie odpowiedzia�. Bill Soames pr�bowa� si� do niego u�miechn��. Po up�ywie sekundy Tony ponownie skoncentrowa� sw� uwag� na szczurze, kt�ry zdo�a� ju� poch�on��, a przynajmniej pogry�� sobie ogon; ch�opiec bowiem zmusi� go do �ucia szybciej, ni� szczur m�g�by po�yka�, wi�c zielona trawa wok� zwierz�tka by�a usiana drobnymi r�owymi i czerwonymi k�aczkami sier�ci. Szczur w�a�nie usi�owa� dosi�gn�� swego zadu.Mrucz�c cichutko i my�l�c jak najusilniej o niczym szczeg�lnym, Bill Soames odszed� alejk� pow��cz�c zesztywnia�ymi nogami, po czym wsiad� na rower i odjecha�.- Do wieczora, Williamie! - krzykn�a za nim ciotka Amy.Naciskaj�c z moc� peda�y Bill Soames pragn�� w g��bi ducha kr�ci� nimi dwa razy szybciej, by jeszcze pr�dzej znale�� si� z dala od Tony�ego i od ciotki Amy, kt�ra czasami po prostu zapomina�a, jak nale�a�o by� Ostro�nym. Niedobrze jednak, �e mu to przysz�o do g�owy, gdy� Tony wszystko dos�ysza�. Uchwyci� pragnienie oddalenia si� od domu Fremont�w, jakby by� czym� z�ym, i jego szkar�atne spojrzenie si� rozjarzy�o. W �lad za Billem Soamesem pos�a� male�k�, ci�t� my�l, tak� zupe�nie drobn�, poniewa� dopisywa� mu dzisiaj dobry nastr�j, a poza tym lubi� przecie� Billa Soamesa, to znaczy, nie by� mu on niemi�y, przynajmniej dzisiaj. Bill Soames pragn�� si� oddali�, a wi�c dotkni�ty Tony dopom�g� mu w tym.Peda�uj�c z nadludzk� pr�dko�ci� - czy te� raczej stwarzaj�c takie wra�enie, gdy� w rzeczywisto�ci to peda�y obraca�y stopami rowerzysty - Bill Soames znikn�� w tumanie kurzu na drodze, a z dali dobieg� jego piskliwy, wystraszony j�k, przeszywaj�c upa� pozornego lata.Tony spojrza� na szczura. Stworzenie poch�on�o ju� po�ow� swego brzuszka i skona�o z b�lu. My�l� przeni�s� je do grobu, hen, w g��bi pola kukurydzy (ojciec powiedzia� mu kiedy� z u�miechem, �e m�g�by to robi� ze wszystkim, co zabija�) i ruszy� wok� domu, rzucaj�c sw�j dziwaczny cie� w padaj�cym z g�ry, gor�cym �wietle o barwie mosi�dzu.W kuchni ciotka Amy rozpakowywa�a �ywno��. Ustawia�a na p�kach produkty w s�oikach Wecka, mi�so i mleko w�o�y�a do lod�wki, a m�k� razow� i cukier do du�ych puszek pod zlewem. Tekturowe pud�o postawi�a w k�cie przy drzwiach, by pan Soames m�g� je zabra�, gdy przyjedzie nast�pnym razem. Poplamione, poobijane, naddarte i wystrz�pione od zu�ycia, by�o jednym z paru nielicznych pozosta�ych w Peaksville. Wyp�owia�e czerwone litery sk�ada�y si� na napis �Zupa Campbella�. Ostatnie puszki zupy, a tak�e czegokolwiek innego, zosta�y zjedzone ju� dawno temu, wyj�wszy niedu�e wsp�lne zasoby, do kt�rych mieszka�cy wioski si�gali z racji specjalnych okazji, ale pud�o przetrwa�o niczym trumna, a kiedy ju� go nie b�dzie, podobnie jak pozosta�ych, m�czy�ni b�d� musieli zrobi� nowe z drewna.Ciotka Amy posz�a na ty�y domu, gdzie mama Tony�ego - siostra ciotki Amy - siedzia�a w cieniu budynku i �uska�a groch. Ilekro� mama przesun�a palcami wzd�u� str�czka, ziarna spada�y p�c, p�c do miski na jej kolanach.- William przywi�z� �ywno�� - powiedzia�a ciotka Amy. Usiad�a ci�ko obok mamy w fotelu z prostym oparciem i zn�w zacz�a si� wachlowa�. W rzeczywisto�ci nie by�a stara, lecz od czasu, gdy dosi�g�a jej my�l Tony�ego, wydawa�o si�, �e co� jest nie w porz�dku z jej cia�em i umys�em, i stale by�a zm�czona.- To wspaniale - powiedzia�a mama. P�c, p�c wpada�y p�kate groszki do miski.Wszyscy w Peaksville m�wili zawsze �Ach, to �wietnie� lub �wspaniale�, b�d� �Ale� - to kapitalna sprawa�, kiedy cokolwiek si� dzia�o, czy wspomina�o si� o czym�, nawet je�li to by�y takie nieszcz�liwe wydarzenia jak wypadki czy �mier�. Niezmiennie m�wiono �wspaniale� i usi�owano skrywa� prawdziwe uczucia w obawie przed odkryciem ich przez umys� Tony�ego, czego skutk�w nie mo�na by�oby przewidzie�. Jak wtedy, gdy Sam, m�� pani Kent, powr�ci� z cmentarza, gdy� do Tony�ego, kt�ry lubi� pani� Kent, dotar�a jej �a�oba.P�c, p�c.- Mamy dzi� wiecz�r przy telewizorze - powiedzia�a ciotka Amy. - Ciesz� si� z tego. Tak bardzo go wyczekuj� co tydzie�. Ciekawe, co dzi� zobaczymy?- Czy Bill przywi�z� mi�so? - zapyta�a mama.- Tak - ciotka Amy wachlowa�a si�, spogl�daj�c na jednostajny, mosi�ny blask nieba. - M�j Bo�e, co za skwar! Tak bym chcia�a, �eby Tony da� nam odrobin� ch�odu...- Amy!- Och! - Ostry ton mamy poskutkowa� tam, gdzie zawi�d� m�cze�ski wyraz twarzy Billa Soamesa. Ciotka Amy po�o�y�a sobie wychud�� d�o� na ustach w przesadnym l�ku. - Oooch... strasznie mi przykro, kochanie. - Spojrzenie bladoniebieskich oczu przesun�o si� na prawo, potem na lewo, by sprawdzi�, czy Tony znajduje si� w zasi�gu wzroku. Nie stanowi�o �adnej r�nicy, czy by� blisko, czy daleko; nie musia� wcale znajdowa� si� przy kim�, �eby zna� jego my�li. Zazwyczaj jednak, dop�ki nie skupi� uwagi na kim� konkretnym, bywa� poch�oni�ty w�asnymi sprawami.Niemniej pewne rzeczy przykuwa�y jego uwag�; s�k w tym, �e nie mo�na by�o nigdy mie� pewno�ci, co to b�dzie.- Ta pogoda jest po prostu przepi�kna - powiedzia�a mama.P�C, p�C.- O, tak - odrzek�a ciotka Amy. - Cudowny dzie�. Za skarby �wiata nie chcia�abym go w niczym zmieni�. P�c, p�c. P�c, p�c.- Kt�ra godzina? - zapyta�a mamusia.Ciocia Amy siedzia�a w miejscu, z kt�rego przez kuchenne okno mog�a dostrzec budzik stoj�cy na p�ce nad kuchenk�. - Wp� do pi�tej - odpowiedzia�a.P�c, p�c.- Chcia�abym, �eby dzisiejszy wiecz�r by� wyj�tkowy - powiedzia�a mama. - Czy Bill przyni�s� �wie�e i chude mi�so na piecze�?- �wie�e i chude, kochanie, z dzisiejszego bicia. I przys�ano nam naj�adniejszy kawa�ek.- Don Hollis tak si� zdziwi, kiedy odkryje, �e dzisi...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 90210.s03e20.HDTV.XviD-LOL .txt, 90210
- 882, Big Pack Books txt, 1-5000
- 886, Big Pack Books txt, 1-5000
- 889, Big Pack Books txt, 1-5000
- 883, Big Pack Books txt, 1-5000
- 888, Big Pack Books txt, 1-5000
- 887, Big Pack Books txt, 1-5000
- 880, Big Pack Books txt, 1-5000
- 897, Big Pack Books txt, 1-5000
- 89, Big Pack Books txt, 1-5000
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ola.pev.pl