9065, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Arthur C. ClarkeDroga do morzaOpada�y ju� pierwsze jesienne li�cie, kiedy Durven spotka� si� ze swym bratem na cyplu, przy Z�otym Sfinksie. Zostawi� pojazd w krzakach przy drodze, wszed� na szczyt wzg�rza i spojrza� w d� na morze. Ostry wiatr z trudem przedziera� si� przez wrzosowiska, nios�c zapowied� wczesnych mroz�w, lecz tam, w dolinie, gdzie le�a�a os�oni�ta sierpem wzg�rz Pi�kna Shastar, by�o jeszcze ciep�o. Jej puste, marmurowe nabrze�a, delikatnie omywane falami granatowego morza, drzema�y w bladym �wietle zachodz�cego s�o�ca. Kiedy zn�w spogl�da� na znane ulice i parki swej m�odo�ci, gdzie niegdy� tak cz�sto przebywa�, Durven poczu�, �e znika ca�e jego zdecydowanie. By� zadowolony, �e tu w�a�nie ma spotka� si� z Hannarem, o p�tora kilometra od miasta, a nie w�r�d widok�w i d�wi�k�w, kt�re zwal� si� na� wspomnieniami dzieci�stwa.Wspinaj�cy si� po stoku wzg�rza na sw�j dawny, niespieszny, leniwy spos�b, Hannar wygl�da� z g�ry jak niewielka kropka. Durven m�g� w jednej chwili znale�� si� przy nim, gdyby skorzysta� ze swego pojazdu lecz wiedzia�, �e tamten co najwy�ej (je�li w og�le) zdawkowo mu za to podzi�kuje. Czeka� wi�c, chroni�c si� przed wiatrem za wielkim Sfinksem i od czasu do czasu przytupuj�c dla rozgrzewki. Raz czy dwa podszed� do g�owy potwora i patrzy� na nieruchom� twarz w g�rze, spogl�daj�c� w zadumie na miasto i morze. Pami�ta�, �e jako dziecko widzia� jego przyczajon� posta� na tle nieba i zastanawia� si�, czy Sfinks jest �ywy.Hannar nie wygl�da� starzej ni� w czasie ich ostatniego spotkania przed dwudziestu laty. Jego w�osy by�y wci�� ciemne i grube, a na twarzy nie mia� zmarszczek, gdy� prawie nic nie zak��ca�o spokoju Shastar i jej mieszka�com. Wydawa�o si� to gorzk� niesprawiedliwo�ci� i Durven, posiwia�y przez lata nieustannego trudu, poczu� nag�e uk�ucie zazdro�ci.Powitanie ich by�o kr�tkie, lecz nie pozbawione ciep�a. Potem Hannar podszed� do pojazdu spoczywaj�cego na �o�u z wrzos�w i powykr�canych krzew�w janowca, postuka� lask� w wypuk�y metal i odwr�ci� si� do Durvena.- Jest bardzo ma�y. Ca�� podr� nim odby�e�?- Nie, tylko z Ksi�yca. Wr�ci�em z Projektu statkiem pasa�erskim, sto razy wi�kszym od tego.- A gdzie jest ten Projekt? A mo�e nie chcesz, �eby�my o tym wiedzieli?- To �adna tajemnica. Budujemy statki w Kosmosie za Saturnem, gdzie wsp�czynnik grawitacji S�o�ca jest prawie zerowy i wystarcza niewielki ci�g, by wys�a� je poza Uk�ad S�oneczny.Hannar pomacha� lask� w stron� granatowych fal w dole, kolorowych wie�yczek z marmuru i szerokich ulic, na kt�rych panowa� niespieszny ruch.- Z dala od tego, w ciemno�ciach i samotno�ci, w pogoni za czym?Durven zacisn�� usta, kt�re teraz tworzy�y cienk�, zdecydowan� kresk�.- Pami�taj - rzek� cicho - �e ju� ca�e �ycie sp�dzi�em poza Ziemi�.- A da�o ci to szcz�cie? - powiedzia� Hannar, wci�� z wyrzutem.Durven milcza� przez chwil�.- Da�o mi to co� wi�cej ni� szcz�cie - odpowiedzia� w ko�cu. - Wykorzysta�em swoje mo�liwo�ci do ostatnich granic i zasmakowa�em sukces�w jakich nigdy sobie nie wyobrazisz. Dzie�, kiedy Pierwsza Ekspedycja powr�ci�a do Uk�adu S�onecznego, by� wart ca�ego �ycia w Shastar.- Czy my�lisz - spyta� Hannar - �e kiedy opu�cicie nasz� planet� na zawsze, zbudujecie pi�kniejsze miasta od tego, kt�re le�y z dala od tych dziwnych s�o�c?- Je�li tego zapragniemy, to tak. Je�li nie, zbudujemy inne rzeczy. Ale musimy budowa�. A co stworzyli twoi ludzie w ci�gu ostatnich stu lat?- Tylko dlatego, �e nie zrobili�my �adnych maszyn, �e odwr�cili�my si� ty�em do gwiazd i �e jeste�my zadowoleni z naszej planety, nie mo�esz twierdzi�, i� stali�my z za�o�onymi r�kami. Tu, w Shastar, stworzyli�my styl, jaki moim zdaniem nie ma sobie r�wnych. Studiowali�my sztuk� �ycia i jeste�my pierwsz� arystokracj� bez niewolnik�w. To jest nasze osi�gni�cie, po kt�rym s�dzi� nas b�dzie historia.- Przyznaj� - odpar� Durven - ale nie zapominajcie, �e wasz raj zbudowali uczeni, kt�rzy o urzeczywistnienie swych marze� musieli walczy� tak jak my.- Nie zawsze z powodzeniem. Planety raz ich pokona�y. Dlaczego planety innych s�o�c maj� by� go�cinniejsze?By�o to s�uszne pytanie. Jeszcze po pi�ciuset latach z rozgoryczeniem wspominano to pierwsze niepowodzenie. Z wielkimi nadziejami i marzeniami Cz�owiek wyruszy� na podb�j planet w ostatnich latach XX wieku jedynie po to, by stwierdzi�, �e s� nie tylko ja�owe i pozbawione �ycia, ale r�wnie� wr�cz wrogie! Od pos�pnego ognia m�rz lawy na Merkurym po pe�zn�ce lodowce ze skrzep�ego azotu na Plutonie, nigdzie poza w�asn� planet� nie m�g� �y� bez os�ony i po stu latach bezowocnych zmaga� powr�ci� na Ziemi�.Jednak wizja przetrwa�a - kiedy porzucono my�l o planetach, znale�li si� tacy, kt�rzy o�mielili si� marzy� o podboju gwiazd. W ko�cu marzenie to doprowadzi�o do powstania Nap�du Transcendentalnego, Pierwszej Ekspedycji, a teraz do tak sp�nionego sukcesu, kt�ry uderza do g�owy jak wino.- W odleg�o�ci dziesi�ciu lat lotu od Ziemi jest pi��dziesi�t gwiazd podobnych do S�o�ca - rzek� Durven - i prawie wszystkie z nich maj� planety. Obecnie uwa�amy, �e posiadanie planet jest prawie tak samo charakterystyczne dla gwiazdy typu G, jak jej widmo, cho� nie wiemy dlaczego. Tak wi�c poszukiwanie planet podobnych do Ziemi musia�o z czasem zako�czy� si� powodzeniem. To nie by�o jakie� wyj�tkowe szcz�cie, �e tak szybko znale�li�my Eden.- Eden? Czy tak nazwali�cie wasz� now� planet�?- Tak, nam ta nazwa wydawa�a si� odpowiednia.- Ale z was, uczonych, niepoprawni romantycy! Kto wie, mo�e a� za dobrze wybrali�cie t� nazw�. O ile pami�tasz, biblijny Eden nie by� zbyt przychylny dla cz�owieka.Durven u�miechn�� si� niewyra�nie.- Zale�y z jakiego punktu widzenia - odpar� i wskaza� na Shastar, gdzie zab�ys�y pierwsze �wiat�a. - Gdyby nasi przodkowie nie nakarmili si� do syta z Drzewa Wiadomo�ci, nigdy by�cie tego nie mieli.- A co si� teraz z tym stanie? - spyta� gorzko Hannar. - Kiedy otworzyli�cie drog� do gwiazd, ca�a si�a i energia rasy ludzkiej odp�ynie z Ziemi jak krew z otwartej rany.- Nie przecz�. Tak by�o dawniej i tak b�dzie. Shastar podzieli los Babilonu, Kartaginy i Nowego Jorku. Przysz�o�� buduje si� na gruzach przesz�o�ci. M�dro�� polega na tym, �eby liczy� si� z tym faktem, a nie walczy� z nim. Kocha�em Shastar jak ty, tak bardzo, �e teraz, kiedy ju� nigdy jej nie zobacz�, nie mam odwagi zej�� na d� i przespacerowa� si� jej ulicami. Pytasz, co si� z ni� stanie, a wi�c ci powiem. To, co robimy, tylko przyspieszy jej koniec. Nawet dwadzie�cia lat temu, kiedy by�em tu ostatnim razem, czu�em, �e moj� wol� podkopuje bezcelowy rytua� waszego �ycia. Wkr�tce b�dzie to samo we wszystkich miastach na Ziemi, bo ka�de z nich na�laduje Shastar. Uwa�am, �e Nap�d nie pojawi� si� bynajmniej za wcze�nie; mo�e nawet ty by� mi uwierzy�, gdyby� przedtem porozmawia� z lud�mi, kt�rzy powr�cili z gwiazd, i poczu�, jak krew znowu �ywiej ci kr��y w �y�ach, po tych wszystkich sennych wiekach. Wasz �wiat ginie, Hannar; to, co macie w tej chwili, mo�ecie zachowa� przez wieki, lecz w ko�cu wymknie wam si� z r�k. Przysz�o�� nale�y do nas; zostawimy was razem z waszymi marzeniami. My te� marzyli�my, a teraz lecimy urzeczywistnia� nasze marzenia.Ostatnie b�yski �wiat�a migota�y na czole Sfinksa, kiedy S�o�ce zanurza�o si� w morzu, pogr��aj�c Shastar w nocy, lecz nie w ciemno�ciach. Szerokie ulice sta�y si� rzekami, wype�nionymi miliardami �wiec�cych punkcik�w; wie�e i wie�yczki �wieci�y jak kolorowe klejnoty, a wiatr ni�s� ciche d�wi�ki muzyki z pok�adu statku wycieczkowego, wolno wychodz�cego w morze. Z lekka si� u�miechaj�c, Durven obserwowa� statek odbijaj�cy od �ukowatego nabrze�a. Min�o pi��set lat albo i wi�cej od czasu, gdy roz�adowano ostatni statek handlowy, ale dop�ki istnieje morze, dop�ty cz�owiek b�dzie po nim �eglowa�.Niewiele wi�cej mieli sobie do powiedzenia i po chwili Hannar sta� na wzg�rzu sam, z g�ow� uniesion� ku gwiazdom. Nigdy ju� nie zobaczy brata; S�o�ce, kt�re na kilka godzin zgin�o z jego oczu, wkr�tce na zawsze znajdzie si� poza zasi�giem wzroku Durvena, pogr��aj�c si� w otch�ani Kosmosu.�wiec�c w ciemno�ciach, Shastar le�a�a oboj�tnie na brzegu morza. Opanowany z�ymi przeczuciami Hannar mia� wra�enie, �e jej zguba bez ma�a ju� nad ni� wisi. W s�owach Durvena by�a prawda: w�a�nie zaczyna� si� exodus.Dziesi�� tysi�cy lat temu inni odkrywcy opu�cili pierwsze miasta stworzone przez cz�owieka i wyruszyli na poszukiwanie nowych l�d�w. Znale�li je i nigdy nie powr�cili, a ich opuszczone domy strawi� Czas. Tak te� musi by� z Pi�kn� Shastar.Ci�ko opieraj�c si� na lasce, Hannar powoli schodzi� zboczem wzg�rza w kierunku �wiate� miasta. Sfinks patrzy� oboj�tnie na jego posta� gin�c� w oddali w ciemno�ciach.Tak samo patrzy� jeszcze pi�� tysi�cy lat p�niej.Brant nie mia� jeszcze dwudziestu lat, kiedy jego ziomkowie, wygnani z w�asnych dom�w i p�dzeni na zach�d przez dwa kontynenty i ocean, wype�niali eter �a�osnymi wo�aniami skrzywdzonej niewinno�ci. Reszta mieszka�c�w planety prawie nie okaza�a im wsp�czucia, gdy� sami byli sobie winni i nie mogli mie� najmniejszych pretensji do Rady Najwy�szej, �e tak surowo si� z nimi obesz�a. Wys�a�a im przecie� kilkana�cie wst�pnych ostrze�e� i przynajmniej cztery razy absolutnie ostateczne ultimatum, zanim niech�tnie podj�a t� akcj�. A potem, pewnego dnia nadlecia� niewielki statek z bardzo du�ym radiatorem akustycznym i z wysoko�ci trzystu metr�w nad wsi� zacz�� nadawa� czysty ha�as o mocy kilku kilowat�w. Po paru godzinach takiej muzyki rebelianci skapitulowali i zacz�li pakowa� dobytek. Tydzie� potem przyby�a flota transportowa i przenios�a ich, wci�� ostro protestuj�cych, do... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony