9075, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Arthur C. ClarkeWyprawa na Ksi�yc1. Linia startuTyle razy opisywano histori� pierwszej wyprawy na Ksi�yc, �e niekt�rzy ludzie w�tpi�, by uda�o si� powiedzie� co� nowego na ten temat. Jednak moim zdaniem �adne oficjalne raporty i relacje naocznych �wiadk�w, czy te� bezpo�rednie sprawozdania radiowe i telewizyjne, nigdy nie przedstawi�y pe�nego obrazu. M�wi si� w nich bardzo du�o o dokonanych odkryciach, lecz tak niewiele o ludziach, kt�rych by�y zas�ug�.Jako kapitan Endeavour, a zatem dow�dca ekipy brytyjskiej, mog�em zaobserwowa� mn�stwo rzeczy, jakich nie znajdziecie w ksi��kach historycznych i niekt�re z nich, cho� nie wszystkie, mo�na teraz opowiedzie�. Mam nadziej�, �e kiedy� dow�dcy Goddarda i Cio�kowskiego przedstawi� sw�j punkt widzenia. Poniewa� jednak komandor Vandenburg jest wci�� na Marsie, a komandor Krasnin przebywa gdzie� wewn�trz orbity Wenus, na ich pami�tniki b�dziemy chyba musieli poczeka� jeszcze kilka lat.Podobno wyznanie przynosi ulg�. Z pewno�ci� poczuj� si� lepiej, kiedy opowiem prawdziw� histori� tego, co kry�o si� za wsp�lnym startem do pierwszego lotu na Ksi�yc i co zawsze by�o do�� niejasne.Jak wszystkim wiadomo, uczestnicz�ce w wyprawie statki - ameryka�ski, rosyjski i brytyjski - zmontowano na orbicie Stacji Kosmicznej III, znajduj�cej si� osiemset kilometr�w nad Ziemi�, z cz�ci sprowadzanych etapami za pomoc� rakiet transportowych. Chocia� wszystko to by�y elementy prefabrykowane, monta� i pr�by ze statkami zaj�y ponad dwa lata i do tego czasu mn�stwo ludzi, kt�rzy nie zdawali sobie sprawy ze z�o�ono�ci zadania, zaczyna�o si� z lekka niecierpliwi�. Widzieli dziesi�tki zdj�� i program�w telewizyjnych, przedstawiaj�cych trzy statki unosz�ce si� w Kosmosie w pobli�u Stacji III, pozornie ca�kowicie uko�czone i w ka�dej chwili gotowe do startu. Lecz zdj�cia te nie przedstawia�y wci�� trwaj�cych starannych i mozolnych operacji, zwi�zanych z instalowaniem tysi�cy rur, kabli, silnik�w i instrument�w, kt�re nast�pnie poddawano wszelkiego rodzaju pr�bom.Nie by�o �cis�ej daty odlotu; Ksi�yc znajduje si� zawsze mniej wi�cej w tej samej odleg�o�ci, mo�na wi�c startowa� prawie w dowolnym czasie - o ile jest si� gotowym. Z punktu widzenia zu�ycia paliwa praktycznie nie ma �adnej r�nicy, czy odpali si� silniki w czasie pe�ni czy nowiu, czy te� w dowolnej porze mi�dzy nimi. Byli�my bardzo ostro�ni, je�li idzie o termin odpalenia, cho� wszyscy ci�gle pr�bowali nas zmusza� do podania konkretnej daty. Tyle rzeczy mo�e zawie�� na pok�adzie statku kosmicznego, �e nie zamierzali�my �egna� si� z Ziemi�, nie maj�c pewno�ci, i� jeste�my ca�kowicie przygotowani nawet w najdrobniejszych szczeg�ach.Nigdy nie zapomn� ostatniej konferencji dow�dc�w, kt�ra odby�a si� na pok�adzie stacji kosmicznej, kiedy wszyscy oznajmili�my, �e jeste�my gotowi. Poniewa� wyprawa by�a wsp�lna, a ka�da ekipa mia�a swoje specjalne zadania, ustalili�my, �e wszyscy wyl�dujemy w ci�gu jednej doby, w uprzednio wybranym miejscu na Mar� Imbrium. Jednak�e szczeg�y podr�y pozostawiono do decyzji samych dow�dc�w w nadziei, �e uniknie si� w ten spos�b powtarzania b��d�w.- Jestem got�w - rzek� komandor Vandenburg - przeprowadzi� pr�bny start jutro o 9.00. A panowie? Czy mamy prosi� o�rodek kontroli lotu, by przygotowa� si� do startu wszystkich trzech statk�w?- Dla mnie O.K. - powiedzia� Krasnin, kt�ry nigdy nie da� si� przekona�, �e u�ywa ameryka�skiego slangu sprzed dwudziestu lat.Ja wyrazi�em zgod� skinieniem g�owy. Co prawda jeden zesp� wska�nik�w paliwa wci�� niezbyt dobrze si� sprawowa�, ale to �aden k�opot, gdy� doprowadzi si� je do porz�dku, zanim zbiorniki zostan� nape�nione.Pr�bny start polega na tym, �e wszystko jest idealn� kopi� prawdziwego odpalania i ka�dy wykonuje swoje czynno�ci jak podczas startu. Oczywi�cie �wiczyli�my pozorowane starty na Ziemi, ale czekaj�ce nas pr�by mia�y by� dok�adn� imitacj� wszystkiego, co nast�pi, kiedy naprawd� wystartujemy na Ksi�yc. Brakowa� b�dzie jedynie ryku silnik�w, kt�ry oznajmi nam, �e podr� si� zacz�a.Przeprowadzili�my sze�� pr�bnych odpale�, potem rozebrali�my statki na kawa�ki, by usun�� wykryte usterki, a nast�pnie zrobili�my sze�� dalszych pr�b. Endeavour, Goddard i Cio�kowski znajdowa�y si� w takim samym stanie gotowo�ci. Teraz pozostawa�o jedynie pobra� paliwo i b�dziemy gotowi do odlotu.Nie chcia�bym jeszcze raz prze�ywa� napi�cia tych kilku ostatnich godzin. Ca�y �wiat patrzy� na nas; ustalono ju� czas odlotu z dok�adno�ci� do zaledwie paru godzin. Przeprowadzono wszystkie pr�by ko�cowe i byli�my przekonani, �e jeste�my gotowi w stopniu, na jaki pozwala�a ludzka moc.I akurat wtedy mia�em piln�, tajn�, osobist� rozmowy przez radio, podczas kt�rej pewien naprawd� bardzo wysoki urz�dnik pa�stwowy zrobi� mi pewn� propozycj� tonem nie pozostawiaj�cym w�tpliwo�ci, �e to rozkaz. Przypomnia� mi, �e pierwszy lot na Ksi�yc jest wypraw� wsp�ln�, ale powinienem pomy�le�, jak bardzo zyska�by nasz presti�, gdyby�my dotarli tam pierwsi - wystarczy tylko o kilka godzin wcze�niej...Propozycja ta zaszokowa�a mnie i nie ukrywa�em tego przed nim. Zd��y�em zaprzyja�ni� si� z Vandenburgiem i Krasninem i wszystko by�o naszym wsp�lnym udzia�em. Wykr�ca�em si�, jak tylko mog�em, i powiedzia�em, �e poniewa� trasy naszych lot�w ju� wyliczono, nic si� nie da zrobi�. Ka�dy statek odb�dzie podr� najekonomiczniejsz� drog�, �eby oszcz�dza� paliwa. Je�li wystartujemy razem, powinni�my razem wyl�dowa� - w ci�gu kilku sekund.Niestety, kto� ju� pomy�la�, jak to ma wygl�da�. Nasze trzy statki z pe�nymi zbiornikami i za�ogami w stanie ca�kowitej gotowo�ci b�d� kr��y�y przez kilka godzin, zanim wystartuj� ze swych orbit satelitarnych i rusz� w stron� Ksi�yca. Na wysoko�ci o�miuset kilometr�w okr��enie Ziemi trwa dziewi��dziesi�t pi�� minut i podczas ka�dego obrotu jest tylko jeden odpowiedni moment do startu. Pope�niaj�c falstart tylko o jedno okr��enie, zmusiliby�my pozosta�ych do czekania dziewi��dziesi�t pi�� minut, nim by mogli wyruszy� za nami. A wi�c wyl�dowaliby dziewi��dziesi�t minut po nas...Nie b�d� tego roztrz�sa�, ale jest mi wci�� wstyd, �e uleg�em i zgodzi�em si� oszuka� moich dw�ch koleg�w. Znajdowali�my si� w cieniu Ziemi, w chwilowym za�mieniu, kiedy nadszed� skrupulatnie wyliczony moment. Obaj moi uczciwi towarzysze, Vandenburg i Krasnin, my�leli, �e wraz z nimi dokonam jeszcze jednego okr��enia, a potem wyruszymy razem. Chyba nigdy w �yciu nie mia�em podlejszego nastroju ni� w�wczas, gdy nacisn��em guzik odpalania i poczu�em nag�y ci�g silnik�w, coraz szybciej oddalaj�cych mnie od macierzystej planety.Przez nast�pne dziesi�� minut nie mieli�my na nic czasu, zajmuj�c si� jedynie instrumentami, by sprawdzi�, czy Endeavour pod��a po swej uprzednio wyliczonej orbicie. Prawie w tej samej chwili, gdy w ko�cu wyrwali�my si� Ziemi i mo�na by�o wy��czy� silniki, wypadli�my z cienia i znale�li�my si� w pe�nym blasku S�o�ca. Nie b�dzie ju� nocy, p�ki nie dotrzemy do Ksi�yca po pi�ciu dniach spokojnego szybowania bez wysi�ku w Kosmosie.Stacja Kosmiczna III i pozosta�e dwa statki musz� ju� by� ze dwa tysi�ce kilometr�w za nami. Za osiemdziesi�t pi�� minut Vandenburg i Krasnin ponownie znajd� si� w odpowiednim punkcie i b�d� mogli wystartowa� za mn�, co planowali�my zrobi� wsp�lnie. Lecz nigdy ju� mnie nie przegoni� i mia�em nadziej�, �e nie b�d� w�ciekli na mnie, kiedy si� spotkamy na Ksi�ycu.W��czy�em tyln� kamer� i spojrza�em za siebie na b�yszcz�c� stacj�, kt�ra w�a�nie wychodzi�a z cienia Ziemi. Min�o kilka chwil, zanim uzmys�owi�em sobie, �e Goddard i Cio�kowski ju� nie unosz� si� ko�o niej tam gdzie je opu�ci�em...Nie, oba statki znajdowa�y si� w odleg�o�ci oko�o kilometra ode mnie, lec�c dok�adnie z tak� sam� jak ja pr�dko�ci�. Przez sekund� patrzy�em na nie, absolutnie nie wierz�c w�asnym oczom, zanim dotar�o do mnie, �e wszyscy trzej wpadli�my na ten sam pomys�.- A to kr�tacze! - westchn��em.Potem wybuchn��em takim �miechem, �e up�yn�o kilka minut, nim o�mieli�em si� wezwa� o�rodek kontroli lotu i powiedzie�, �e wszystko przebiega zgodnie z planem - cho� w �adnym wypadku nie by�o tego w planie, kt�ry pocz�tkowo og�oszono...Bardzo zak�opotani, sk�adali�my sobie wzajemnie gratulacje przez radio. My�l� jednak, �e r�wnocze�nie ka�dy z nas by� w duchu zadowolony z takiego obrotu sprawy. Przez reszt� drogi nigdy nie znajdowali�my si� od siebie dalej ni� o kilka kilometr�w, a manewry l�dowania zsynchronizowano tak doskonale, �e p�omienie z dysz hamuj�cych wszystkich statk�w uderzy�y w grunt ksi�ycowy r�wnocze�nie.Hm, prawie r�wnocze�nie. Zapewne m�g�bym wykorzysta� fakt, �e ta�ma zapisu wykazuje, i� dotkn��em ziemi dwie pi�te sekundy przed Krasninem, lecz lepiej tego nie robi�, gdy� Vandenburg wyprzedzi� mnie dok�adnie o tyle samo.Na trasie d�ugo�ci czterystu tysi�cy kilometr�w moim zdaniem przyszli�my �eb w �eb...2. Robin Hood, cz�onek Kr�lewskiego Towarzystwa NaukowegoWyl�dowali�my wczesnym �witem d�ugiego ksi�ycowego dnia i uko�ne cienie wok� nas ci�gn�y si� kilometrami po r�wninie. Zaczn� si� powoli skraca�, gdy S�o�ce b�dzie coraz wy�ej na niebie, a w po�udnie prawie znikn� - lecz do po�udnia mieli�my jeszcze pi�� dni wed�ug czasu ziemskiego, a do nocy pozostawa�o dalszych siedem. Przed nami zatem prawie dwa tygodnie �wiat�a s�onecznego, nim zapadnie noc i �wiec�ca b��kitnym blaskiem Ziemia stanie si� pani� nieba.W ci�gu tych pierwszych, gor�czkowych dni mieli�my ma�o czasu na badania. Musieli�my roz�adowa� statki, przyzwyczai� si� do obcych nam warunk�w, nauczy� prowadzenia elektrycznych traktor�w i skuter�w oraz ustawi� przypominaj�ce igloo domy, kt�re b�d� s�u�y�y nam za mieszkania, biura i laboratoria do czasu odlotu. W ostateczno�ci mogli�my spa... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony