9076, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ARTHUR C CLARKEWyprawa ratunkowaKto za to ponosi win�? Od trzech dni my�l Alverona kr��y�a wok� tego pytania, a odpowiedzi znale�� nie umia�. Istota mniej cywilizowana lub z mniej wra�liwej rasy nie zaprz�ta�aby sobie tym umys�u, zadowalaj�c si� tylko stwierdzeniem, �e nikt odpowiada� nie mo�e za dzia�ania losu. Lecz Alveron i jego rasa byli w�adcami Wszech�wiata od zarania dziej�w, od owej dalekiej epoki, kiedy Przegroda Czasu zosta�a ustanowiona w kosmosie przez si�y nieznane, a istniej�ce poza Pocz�tkiem. Rasa Alverona otrzyma�a wiedz�, a niesko�czonej wiedzy towarzyszy niesko�czona odpowiedzialno��. Je�li zachodzi�y pomy�ki i b��dy w zarz�dzaniu Galaktyk�, wina spada�a na g�owy Alverona i jego gatunku. A tym razem nie chodzi�o o zwyk�y b��d, lecz o jedn� z najwi�kszych tragedii w dziejach.Za�oga nie wiedzia�a jeszcze o niczym. Nawet Rugon, najlepszy przyjaciel i zast�pca dow�dcy statku, zna� tylko cz�stk� prawdy. Teraz jednak skazane na zag�ad� �wiaty by�y w odleg�o�ci mniej ni� miliarda mil. Za par� godzin statek wyl�duje na trzeciej planecie.Alveron przeczyta� raz jeszcze depesz� z Bazy. Ruchem czu�ka szybkim jak mgnienie nacisn�� sygna� �Uwaga�. W ca�ym milowym cylindrze, tworz�cym Galaktyczny Statek Patrolowy S 9000, istoty wielu ras od�o�y�y prac�, aby wys�ucha� s��w kapitana.- Wiem, �e dziwi�o was wszystkich - zacz�� Alveren - dlaczego rozkazano nam przerwa� patrolowania i ruszy� z tak� szybko�ci� do tej okolicy kosmosu. Niekt�rzy zdaj� sobie by� mo�e spraw�, co taka szybko�� oznacza. Nasz statek odbywa swoj� ostatni� podr�. Generatory od sze��dziesi�ciu godzin pracuj� z najwy�szym napi�ciem. B�dzie to wielkie szcz�cie, je�li zdo�amy powr�ci� do Bazy o w�asnej mocy. Zbli�amy si� teraz do s�o�ca, z kt�rego wkr�tce ukszta�tuje si� Nova. Wybuch nast�pi za siedem godzin, z tolerancj� nie przekraczaj�ca jednej godziny, co zostawia nam na badanie oko�o czterech godzin. W tym uk�adzie s�onecznym zniszczonych b�dzie dziesi�� planet, a na trzeciej istnieje cywilizacja. Fakt ten zosta� odkryty ledwo przed kilku dniami. Naszym tragicznym zadaniem jest nawi�zanie kontaktu ze skazan� ras�, i, je�li mo�na, ocalenie jej cz�ci. Wiem, jak ma�o mo�emy zrobi� w tak kr�tkim czasie i z pomoc� jednego statku. Ale �aden inny nie zdo�a tam dotrze� przed momentem wybuchu.W czasie d�ugiej przerwy, jaka teraz zapad�a, nie by�o �adnego d�wi�ku ani ruchu na ca�ym pot�nym statku mkn�cym w milczeniu ku wyznaczonym �wiatom. Alveron wiedzia�, co my�l� jego towarzysze. Pr�bowa� odpowiedzie� na ich nie wyra�one pytanie.- Dziwi was zapewne, jak mo�na by�o dopu�ci� do takiej katastrofy, najwi�kszej z dot�d nam znanych. Pod jednym wzgl�dem mog� was uspokoi�. Winy nie ponosi Patrol Badawczy.Jak wiadomo, przy stanie obecnym naszej floty - blisko dwana�cie tysi�cy statk�w - mo�na przebada� ka�dy z o�miu miliard�w uk�ad�w s�onecznych Galaktyki w odst�pach oko�o miliona lat. Wi�kszo�� �wiat�w ma�o si� zmienia w tak kr�tkim okresie.Nieca�e czterysta tysi�cy lat temu statek badawczy S 5600 zbada� planety uk�adu, do kt�rego si� zbli�amy. Nie znalaz� inteligencji na �adnej, cho� na trzeciej planecie kwit�o bujne �ycie zwierz�ce, a dwie inne by�y niegdy� zamieszka�e. Z�o�ono jak zwykle raport i nast�pne badanie systemu mia�o si� odby� za sze��set tysi�cy lat.Okazuje si� teraz, �e w niebywale kr�tkim okresie od ostatniego badania w uk�adzie tym powsta�o �ycie inteligentne. Pierwsz� wskaz�wk� by�y nieznane sygna�y radiowe odebrane na planecie Kulath w uk�adzie X 29. 35, X 34. 76, Z 27. 93. Dokonano pomiar�w i okaza�o si�, �e sygna�y pochodz� z uk�adu, jaki le�y przed nami.Kulath znajduje si� o dwie�cie lat �wietlnych st�d, a zatem fale radiowe by�y w drodze przez dwa stulecia. Tyle wi�c czasu co najmniej istnia�a cywilizacja na jednej z tych planet, cywilizacja zdolna wytwarza� fale elektromagnetyczne, czyli okre�lonego rz�du.Podj�to natychmiastowe teleskopowe badania uk�adu i w�wczas stwierdzono, �e jego s�o�ce znajduje si� w fazie niesta�ej, poprzedzaj�cej powstanie gwiazdy nowej. Wybuch nast�pi� m�g� ka�dej chwili. M�g� nawet si� wydarzy� i wtedy, gdy fale radiowe by�y jeszcze w drodze na Kulath.Natychmiast ustawiono na uk�ad hyperchronoanalitory umieszczone na Kulath II. Wykaza�y one, �e wybuch jeszcze nie nast�pi�, lecz spodziewa� go si� nale�y za kilka godzin. Gdyby Kulath by� o cz�stk� roku �wietlnego dalej od tego s�o�ca, nigdy nie dowiedzieliby�my si�, �e w tym uk�adzie istnia�a cywilizacja.Administrator Kulatha niezw�ocznie si� porozumia� z Baz� Sektora i wydano mi rozkaz natychmiastowego udania si� do tego uk�adu. Celem naszym jest uratowanie cho� cz�ci skazanej rasy, je�li jeszcze �yje. Przypuszczamy jednak, �e cywilizacja posiadaj�ca radio mog�a zabezpieczy� si� przed wzrostem temperatury, jaki ju� zapewne nast�pi�.Nasz statek, wraz ze swymi obiema �odziami zbada poszczeg�lne odcinki planety. Komandor Torkalee obejmie ��d� l, komandor Orostron - ��d� 2. B�d� mieli nieca�e cztery godziny na wykonanie zadania. Z up�ywem tego czasu musz� powr�ci� na statek. Ruszymy bowiem st�d z nimi albo te� bez nich. Obydwu komandor�w prosz� do hali kontrolnej, gdzie im wydam szczeg�owe instrukcje.To wszystko. Za dwie godziny wchodzimy w atmosfer�.Na planecie zwanej niegdy� Ziemi� dogasa�y p�omienie: wszystko ju� by�o spalone. Olbrzymie lasy, kt�re po zanikni�ciu miast pokry�y planet� jak gigantyczna fala, tworzy�y teraz �arz�ce si� warstwy w�gla i tylko dym owych pogrzebowych stos�w zasnuwa� jeszcze niebo. Nie by�a to jednak ostatnia godzina, gdy� ska�y powierzchni dot�d si� nie rozpu�ci�y. W�r�d opar�w widnia�y mgliste zarysy l�du, lecz patrz�cym ze zbli�aj�cego si� statku nic to nie m�wi�o. Ich mapy pochodzi�y z czasu, po kt�rym przysz�o wiele epok lodowcowych i niejeden potop.S 9000 min�� Jowisza i stwierdzi� od razu, �e �adna forma �ycia istnie� nie mo�e w oceanach zg�szczonych, p� p�ynnych i p� gazowych w�glowodan�w, w�ciekle wybuchaj�cych w niezwyk�ej temperaturze s�o�ca. Marsa i reszty planet nie zauwa�ono, a Alveron zrozumia�, �e planety bli�sze s�o�ca ni� Ziemia s� ju� zapewne p�ynne. �Wszystko przemawia za tym - pomy�la� ze smutkiem - �e tragedia nieznanej rasy ju� si� dokona�a. Mo�e to i lepiej� - orzek� w g��bi duszy. Statek m�g� zabra� ledwie kilkaset os�b i zagadnienie wyboru przyt�acza�o mu serce.Do hali kontrolnej wszed� Rugon, zast�pca kapitana i szef ��czno�ci. Od godziny pr�bowa� wykry� fale radiowe z Ziemi, ale na pr�no.- Przybywamy za p�no - obwie�ci� pos�pnie. - Zbada�em wszystkie pasma, ale eter milczy, z wyj�tkiem naszych stacji i programu nadanego dwie�cie lat temu z Kulatha. W tym uk�adzie nie ma ju� �adnych fal.Z p�ynnym wdzi�kiem, nieosi�galnym dla istot dwunogich, zbli�y� si� do olbrzymiego wizoekranu, Alveron milcza�: spodziewa� si� tego.Ekran zajmowa� ca�� �cian� hali. By� to wielki, czarny prostok�t, kt�ry stwarza� wra�enie bezgranicznej g��bi. Trzema delikatnymi, lecz nies�ychanie sprawnymi czu�kami Rugon dotkn�� tarcz selekcyjnych i ekran zap�on�� tysi�cem punkt�w �wietlnych. Pole gwiezdne przesuwa�o si� szybko, a Rugon nastawi� projektor na odbi�r samego s�o�ca.�aden cz�owiek na Ziemi nie rozpozna�by potwornych kszta�t�w, jakie wype�ni�y ekran. �wiat�o s�o�ca nie by�o ju� bia�e. Wielkie, niebiesko-fio�kowe chmury zasnu�y po�ow� jego powierzchni wyrzucaj�c w przestrze� kolosalne j�zory ognia. Jeden taki j�zor wyskoczy� z fotosfery daleko w g��b migaj�cych kr�g�w korony. Wygl�da�o to niby ogniste drzewo, wyros�e z powierzchni s�o�ca, wysokie na p� miliona mil, o p�omiennych konarach powiewaj�cych w przestrzeni z szybko�ci� setek mil na sekund�.- My�l� - rzek� wreszcie Rugon - �e nic nie masz do zarzucenia obliczeniom astronomicznym. Na wszelki wypadek...- O, nam nic nie grozi - odpar� spokojnie Alveron. - Rozmawia�em z obserwatorium planety Kulath i przeprowadzili dodatkowe badania z pomoc� naszych instrument�w. Odchylenie jednogodzinne obejmuje dodatkowy margines bezpiecze�stwa, kt�rego nie chc� mi poda� z obawy, abym nie uleg� pokusie przed�u�enia pobytu. Spojrza� na tablic� rozdzielcz�.- Pilot powinien by� ju� wprowadzi� nas w atmosfer�. Przesu� ekran z powrotem na planet�. W�a�nie ruszyli!Odczuli nag�y wstrz�s, rozleg�y si� dzwonki alarmowe, po czym wszystko ucich�o. Na ekranie dwa smuk�e pociski strzeli�y w stron� wy�aniaj�cej si� masy Ziemi. Jaki� czas sz�y obok siebie, potem rozdzieli�y si� i jeden znik� raptownie wkraczaj�c w cie� planety.Wielki macierzysty statek opu�ci� si� powoli w �lad za nimi i wkroczy� w obr�b szalej�cych burz, kt�re r�wna�y z ziemi� opustosza�e miasta Cz�owieka.P�kul�, na kt�r� lecia�a ��d� Orostrona, spowija�a noc. Podobnie jak Torkalee mia� on dokona� zdj�� i nagra�, a nast�pnie zda� spraw� statkowi macierzystemu. Na �odzi zwiadowczej nie by�o miejsca dla pasa�er�w czy pobranych pr�bek. Gdyby miano nawi�za� bezpo�redni kontakt z mieszka�cami planety, S 9000 przyby�by natychmiast. Nie by�o zreszt� czasu na rozmowy. W razie powik�a�, ratownictwa nale�a�o dokona� si��, maj�c p�niej czas na wyja�nienia.Obr�cony w ruin� l�d sk�pany by� w ponurym, migotliwym �wietle, gdy� nad po�ow� planety ja�nia�a ogromna zorza. Ale ekran �odzi dawa� obraz niezale�ny od zewn�trznego �wiat�a i ukazywa� wyra�nie pustkowie nagich ska�, kt�re nigdy chyba nie zna�y �adnej formy �ycia. Lecz ten pustynny obszar musia� si� gdzie� ko�czy�. Orostron zwi�kszy� szybko�� do maksimum, jakie m�g� ryzykowa� w tak g�stej atmosferze.Maszyna przebi�a si� przez burz� i nagie ska�y zacz�y teraz wyrasta� coraz bli�ej. Przed nimi ci�gn�� si� wielki �a�cuch g�r, szczytami zanurzony w czarnych od dymu chmurach. Orostron skierowa� na nie badajnik i na ekranie g�ry wyda�y si�... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony