9123, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bulatović Miodrag.Gullo GulloCzęć pierwszaTłumiony i głęboki, polityczny gniew Hybrydyczna winia Monstrum na horyzoncie Niech płaczš węże O przyszłoci żmij Madryt Madryt Madryt, hijo de puta! Jak zginšł Jon T.xiki, Jon Mały, Bask Guilo Gullo to więte zwierzę, którego przyszłoć stoi pod znakiem zapytania, toteż mit i poeja występujš w jego obronie Gudrun z piersiami bez brodawek Węgier z okręconym wokół szyi wężem i z czekoladowym ciężarem na jšdrach Materiał wybuchowy w każdym naczyniu krwiononym Wszystko przygotowane do porwania Czy można opisać orgię, na jakš udali się Kurt Bodo Nossack i jego przyjaciele? O nie!IKurt Bodo Nossack, olbrzym, człowiek, który ma być uprowadzony, porwany lub zabity przez gerylę Gullo Gullo, siedział rozparty w lnišco białym fotelu, nad swoim basenem kšpielowym. Zwrócony ku wodzie, ku ogrodowi różanemu, który cišgnšł się aż do końca parku, i rzędowi młodych cedrów barwy szronu, zwrócony ku żonie Brunhildzie i jej kochankowi, Klausowi von Ritt, cyklop czytał ulubionš gazetę, Kurier". Numer nosił datę 20 albo 21 czerwca 1978 roku ciężkiego dla magnatów, takich jak Kurt Bodo Nossack.Nossack drżał. Nawet w gazetach nie było już porzšdku. Nossack czytał, dodawał, odejmował, i w duchu wył. Wiadomoci o porwaniach, o zamachach, o szantażach, o dręczeniu niewinnych i bezbronnych bossów, do jakich sam należał, wybijały się na pierwszš stronę jego gazety, co jeszcze wczoraj było nie do pomylenia. BliskiGulo pilili lak pise się popmume łacińska n,iuę rosomaka jedenbohaterów powieci, terrorysta L uther, ma na to inny poglšd i w ceici drugiej ostrzega nawet pred zmiana pisowni w trosce o własnš skore postanowilimy więc na tę kwestię prymknšc oko Przyp tłumWschód, znowu te wiństwa z naftš: kiedy jej brak, jest droga, kiedy jš obiecujš, jest jeszcze droższa, a gdy popłynie w stronę Europy, musisz pać na kolana, wycišgajšc przed siebie sztabę złota. Tak mówił Martin Holz, przedstawiciel Nossacka w Damaszku. Czarnobiali, powielani szejkowie grożš, zdawało się Nossackowi, a przy tym pierdzš, Europejczycy natomiast gnš się przed nimi, przywodzšc na myl dziwki z końca ubiegłego wieku.Co prócz złota, rodzinnej biżuterii, twarzy i tyłka dać satrapie w białej galabiji, z trzeciej strony niegdy niezależnej i uczciwej bawarskiej gazety?" zastanawia się Kurt Bodo Nossack, przekonany, że właciciel szybu chce wszystkiego. Chciwe monstrum odwzajemnia się Nossackowi umiechem. Abdulachu Mehmedzie Ekrem albo jak się tam nazywasz, czy to prawda, że naszym srebrem, złotem, naszym bursztynem okuwasz swoje klozety, schody, zatoki?" Powielany człowiek z pustyni odpowiada twierdzšco. Hasanie Mohammedzie Enver, jeżeli zabierzesz wszystko, co mam, zabierzesz mi także to, czego jeszcze nie mam, i w niedalekiej przyszłoci wszyscy po kolei wyzdychamy" szepcze Nossack i cierpnie patrzšc, jak Husajn Ismail Arif, słyszšc jego głone rozmylania, zadziera galabiję i trze piaskiem jšdra.Kurt Bodo Nossack czyta o tym, że francuskie i hiszpańskie pocišgi coraz częciej wypadajš z szyn. A jaki to będzie chaos, jaki burdel, gdy zacznš wylatywać austriackie, holenderskie i nasze, niemieckie lokomotywy!" myli wielkolud nad basenem i wystawia się na słońce szejków, na szokujšce przewidywania niegdy obiektywnego i kulturalnego dziennika. Kurta Bodš Nossacka ogarniał tłumiony i głęboki, polityczny gniew.Ceny ołowiu, aluminium i miedzi zawrotnie skaczš. Transport, zwišzki zawodowe, kolejarze. Dokerzy. Strajki. O, co za snobizm! Lewicowcy, prawicowcy, spekulanci chcš natychmiast wkręcić się między polityków, solidnych i wielkich. Giełda jest miejscem spotkań klownów. Powszechna niestabilnoć. Upadek wartoci, rozkład systemu zbudowanego rękami Nossacków. Wojny, które trwajš dłużej, niż przewidywano. W rogu Afryki jeszczesię rżnš, tnš nożami, dgajš sierpami. Płaskowyże Abisynii i Erytrei po prostu pławiš się we krwi, moczu i fekaliach, a z Sudanu i Kenii wiatry niosš czarny płacz nad Morze Czerwone, ku wybrzeżom Oceanu Indyjskiego. Ciemnoskórzy jedni drugim obcinajš języki, wyłupiajš oczy, obrywajš nosy i kutasy. I co tu robić? Nadal zasypywać czarnuchów radami, wysyłać im przestarzałš broń, przeterminowane lekarstwa, żywnoć dla bydła? Kurdowie, Mozambik, Palestyna, z której powodu powstał ten cyrk z naftš...Białym słoniom, pisze gazeta, a także pewnemu andyjskiemu gatunkowi ptaków, też białych, grozi wymarcie. Przyczynš jest wierzb, włoski. Tak oznajmił, bawišc przejazdem we Frankfurcie nad Menem, fiński zoolog wiatowej sławy, i to na stronie, na której do niedawna było miejsce dla puczów, masakr, porwań. Fin, który pewnie już od wczoraj znajduje się w Londynie, w drodze do Dublina, nie wspomina o nafcie jako przyczynie zaćmienia wody, trawy, słońca. Wszystko, co białe, wyginie, a kulš ziemskš będš igrać tylko czarne ręce. Koniec wiata, chrzecijaństwa, wszystkiego, co jeszcze jako tako się trzyma. Miejsce idei, za którymi stali ludzie tacy jak Nossack, zajmie terror. Już je zajšł na stronach, na których do niedawna rozpisywano się o gospodarce, o logice zysku, o turystyce. No patrzcie, Irlandczycy na trzeciej, Baskowie i Katalończycy na czwartej stronie jego gazety! Obok Bretończyków i Tyrolczyków wymienia się nowe plemię z Sahary, którš, jak pisze gazeta, w znacznej mierze opanowali bojownicy frontu Polisario. Upadnie Paryż i Kopenhaga, spłonie Madryt i Chicago, Wiedeń zatonie jak Wenecja. Tylko iskrzš się miny, czarne miny...Kurt Bodo Nossack, człowiek, który ma być porwany albo pokrojony na kawałki, wycišgał w stronę ogrodzenia basenu ciężkie, słoniowate i płaskie stopy. Słuchał własnego serca, czytał Kurier", mylał o naftocišgach i rurach, które produkował dla Arabów i Indonezyjczyków. Jugosłowiańscy weterynarzegenetycy wyhodowali i wypucili na rynek hybrydycznš winię Fl" pisano tam, gdzie jeszcze wczoraj znany dziennikarz twierdził, że przemoc polityczna i terroryzm sš wyrazem patologicz9nego stanu zarówno ducha, jak materii Obok innych, ju, istniejšcych, jeszcze i ta jugosłowiańska winia, w dodatku hybrydycznaCzy to znaczy, ze przyszedł koniec na szwedzkiego landrasa, angielskiego berkszyra, niemieckš winię białš i długouchš0 zastanawiał się Jeżeli to prawda, a sšdzę, ze tak, bo dzisia wszystko jest możliwe, zamiast naszego, niemieckiego mięsa będziemy jeć cudze i drogie, licencjonowane i hybrydyczne, jugosłowiańskie"Podczas gdy słonce pięło się ku bawarskiemu zenitowi, cyklop mylał o swoich fabrykach w Kuwejcie, Brazylii. Paiagwaju Czytał i drżał, a Klaus von Ritt trzymał rękę na szyi BrunhildyPortugalski profesor Lima do Fana w szwedzkim miecie Lund zdołał połšczyć komórkę ludzkš i rolinna monstrum jest na horyzoncie Kurt Bodo Nossack. człowiek, którego dni sš policzone, czytał dalej i włos mu się jeżył Ludzkorohnna hybryda została stworzona i wkrótce się okaże, czy w żyłach je popłynie kiew, cz limfa, czy chrome jš będzie kora, czy skora i czy na głowie pod pachami i wokół genitaliów wyrosnš włosy czy licie, kędziorki czy mech A więc monstrum zostało stworzone Lada moment może wtaignšć do Bawarii Jeżeli pojawi się w Niemczech, to tylko patrzeć, jak wystawi głowę tu, z jego basenu Czemu nie91 Profesor Fana podobno uchylił się od odpowiedzialnoci za to, ze mógłby byc, a może juz jest, twórcš nowej formy życia W teorii, jak tez w praktyce udowodniono, ze po Europie, obok tłustych Arabów i cienkokutanych Hindusów, żółtków i Negrów, kršzyc będš hybrydyczne potwory człekokształtne, wimokształtne, dębokształtneJaki dopiero terror wprowadzi ten stwór, ta poczwara z galęmi, korzeniami i dziuplami zamiast ršk, języka, nóg szeptał w duchu przemysłowiec, wokół którego juz od miesięcy zaciska się sieć komandosów Gullo Gullo i który ma pasc ofiarš nie spotykanej dotychczas przemocy Nie będzie to okres terroru politycznego i patologicznego, jak dzisiaj, ale będš to czasy powszechnego, a co najgoi sze, przyrodniczego lei róru Piecić będš me tylko łški, księżyc, kobieta, ale i kamień, cierń, żmija Odrażajšco bełkotać i klšć będš kwiaty Słowa ludzkie 10zmieniš sens, jezeh jakikolwiek sens się ostanie. Kobieta z hmfš w piersiach i piczce, na wargach i na języku me będzie nawet wiedziała, ze jest spromejsza od żaby Wszyscy się będš pieprzyć, tyle ze bez rozkoszy Pieprzyć będzie dšb, orzech, wišz, nie tylko Klaus von Ritt Zapanuje błoto, żywica, rozpusta Narzšdy płciowe będzie się sprzedawać na kilogramy Co wtedy pocznie Klaus von Ritt, kutasowaty nędznik, który trzymanie łapy między nogami żony Nossacka uważa za sukces Narzšdów płciowych, męskich i żeńskich, będzie tyle co kamieni Szejkowie z kart ŤKunerať, razem ze swoimi wydupczonymi, wyjebanymi białymi klientami, będš skubać trawę, ssać piasek, jeć gówna i wymiotować naftš. O grzechu, wyrzutach sumienia, o skrusze pisać się będzie jak o uczuciach z zamierzchłej przeszłoci Egoizm, nienawić i zazdroć przestanš istnieć Co wtedy pocznie nienasycony zigolak Klaus von Ritt? Sęk w tym, kto potrafi wówczas odróżnić dzień od nocy, oddzielić to, co zdrowe, od chorego Różne wyznania i rasy, bogatych i biednych, małych i wielkich zjednoczy za porednictwem rolinnej krewki, limfy, portugalski szaleniec ze szwedzkiego miasta Lund ."Żeby me czytać o porwaniach, obrywaniu jaj, rzezi bankierów, przemysłowców i handlowców o czym Kurier" informował bardziej szczegółowo mz jakakolwiek inna gazeta zęby nie myleć o upadku gospodarki wiatowej i o swoich stratach w Chile, w afrykańskim królestwie Lesoto, w Liberii, zęby znów me pogršżyć się w mędrkowaniu o rozkładzie wszystkiego, co stworzył i ustanowił biały człowiek, Kurt Bodo Nossack kierował spojrzenie na alpinarium i ogród różany Lubił różę barwy wieżo przelanej krwi, Toro de Fuego, różę Lido di Roma, której płatki były pa... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony