9160, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
William BernhardtOkrutna sprawiedliwo��Prolog1Dwadzie�cia pi�� lat wcze�niej� Tu jest ciemno, tatusiu.Ch�opiec nie pami�ta, ile czasu sp�dzi� w zamkni�ciu, przywi�zany do krzes�a.Nie wie, kt�ragodzina ani jaki dzie�. Wie tylko, �e jest g�odny, spragniony i przera�ony.�miertelnie przera�ony.� Tatusiu, prosz� ci�. Nie lubi� ciemno�ci.Linka wrzyna mu si� w nadgarstki, piecze w sk�r�. Nogi i krocze s� wilgotne iobola�e. Nie pami�ta,ile razy si� zmoczy�. To trwa tak d�ugo.� Tato? Mamo? Pom�cie mi, prosz�.Wie, �e tam siedz�. Tata s�ucha, mo�e nawet si� �mieje. Mama te� tam jest. Nie�mieje si�, ale te� niezrobi niczego, by pom�c synowi. Nigdy mu nie pomaga. Udaje, �e nie s�yszy, �enie wie, co si� dzieje.a przecie� wie bardzo dobrze.Ch�opiec ko�ysze si� w ty� i w prz�d, napr�a r�ce.� Tatusiu, prosz�! Nie mog� ju� wytrzyma�. Zrobi� wszystko, co ka�esz, naprawd�wszystko,przyrzekam�Drzwi si� otwieraj�. Strumie� �wiat�a o�lepia ch�opca, kt�ry zaciska powieki;nast�pnie otwiera jepowoli, przyzwyczajaj�c oczy do �wiat�a.Sylwetka ojca wisi nad nim jak g�ra. Ch�opiec nie widzi jego twarzy, tylkopot�ne cia�o na tledrzwi. Jest jak wielki cie�, kt�ry nie ma ko�ca, jak z�y duch.Nagle ch�opca ogarnia jeszcze wi�kszy strach ni� przedtem, gdy by� sam.� Jeste� brudny � warczy ojciec. Ch�opiec nie widzi pi�ci ojca, lecz wie, �ezaciskaj� si�w ciemno�ci niczym olbrzymie tarany. Chce ucieka�, ale sznur trzyma mocno.� Czy jeste� got�w przyj�� kar�? � grzmi ojciec.� Ale ja nic nie zrobi�em, tatusiu. Naprawd�.� Milcz! � Ogromna pi�� spada na twarz ch�opca. � Mam do�� twoich k�amstw!K�amstwo to grzechprzeciwko Bogu. Czy tego nie pojmujesz, g�upcze?Ch�opiec chce odpowiedzie�, ale nie mo�e wydoby� g�osu z dr��cych ust.� Sprawdzi�em twoj� po�ciel. Zn�w by�a mokra. � Ojciec pochyla si�. Jego ogromnag�owa zas�ania�wiat�o. � Pami�tasz, jak� kar� ci obieca�em, je�li to si� powt�rzy?� Ja� nie chcia�em, tatusiu. Pr�bowa�em si� powstrzyma�, ale�� Brudny, oble�ny szczeniak. Nie my�l sobie, �e nie wiem, co robisz, kiedy niema mnie w domu.Widzia�em, jak si� dotykasz. Widzia�em, jakim wzrokiem spogl�dasz na matk�,kiedy paraduje pomieszkaniu w bieli�nie i szpilkach jak jaka��Pochyla si� jeszcze bardziej, a� nosem prawie dotyka twarzy syna. Ch�opiec czujejego gor�cy,przesi�kni�ty zapachem whisky oddech.� Jeste� brudny. i taki pozostaniesz, dop�ki nie poniesiesz kary.� Nie, prosz� � b�aga ch�opiec dr��cym g�osem.� Musisz ponie�� kar�.� Nie chc� cierpie�, tatusiu. Prosz�!Ojciec prostuje si�. Jego g�os dziwnie si� uspokaja.� Przyprowadzi�em ci kogo�.Podnosi ma�ego pluszowego zwierzaka.� Oliver! � wo�a ch�opiec na widok misia. � Dzi�kuj�, tatusiu. Tak bardzo zanim�Ojciec cofa zabawk� gwa�townym ruchem.� Nie zgadzasz si� przyj�� kary, wi�c Oliver poniesie j� za ciebie.� Nie! � krzyczy ch�opiec z szeroko otwartymi oczami. Zrozumia�, co ojcieczamierza zrobi�. �Tatusiu, nie. Prosz� ci�!Ojciec chwyta g�ow� misia w swoje ogromne r�ce i odrywa. Bia�a pianka wysypujesi� przez szyj�.� Nieee! � krzyczy ch�opiec zach�ystuj�c si� piank�, kt�ra wpada do jego ust. �Zabijesz go!� Oliver jeszcze nie umar�, ale zaraz umrze, poniewa� go zdradzi�e�.Ojciec wyci�ga zapalniczk� z tylnej kieszeni spodni. P�omie� rzuca dziwny blaskna jego twarz. Oczyczerwieniej�, wyziera z nich z�o jak z wizerunk�w szatana, kt�re ch�opiecwidzia� w matczynej Biblii.� Nie r�b tego, tatusiu! Prosz� ci�!Ojciec podpala misia. z zabawki zostaje tylko k��bek roz�arzonych w��kien, kt�ryciska do kosza.� Zabi�e� go! � zawodzi ch�opiec. Po jego policzkach p�yn� �zy. � Zabi�e�Olivera!� Nie, nie ja � odpowiada ojciec. � Ty go zabi�e�. By�e� z�ym, nieprzyzwoitymch�opcem i niechcia�e� przyj�� kary, wi�c Oliver musia� j� ponie�� za ciebie. Zgin�� przezciebie. Ty go zabi�e�. �Zaplata na piersi pot�ne r�ce. � Czy teraz jeste� got�w przyj�� kar�?Ch�opiec nie mo�e odpowiedzie�. Krztusi si�, p�acze, szlocha.� Pytam, czy jeste� got�w? � grzmi ojciec.� Tak, chyba tak � szepcze ch�opiec.Ojciec prostuje si�.� Teraz lepiej. Grzeczni ch�opcy zawsze przyjmuj� kar�. Tatu� b�dzie bardzoszcz�liwy, je�liponiesiesz kar�.Ch�opiec nie s�yszy dalszych s��w. Oddala si� ju�, odchodzi do tego miejsca, wkt�rym kryje si�zawsze, gdy ojciec go karze. Tylko w ten spos�b mo�e znie�� b�l i poni�enie.Tylko w ten spos�b mo�eprze�y�.Tam b�dzie marzy� o lepszym �wiecie. �wiecie bez ciemnych, zamkni�tychpomieszcze�, bez b�lu.�wiecie, w kt�rym nie ma ojca. w kt�rym sam b�dzie katem, a nie ofiar�.2Dziesi�� lat wcze�niejSier�ant Sandstrom prowadzi samoch�d patrolowy obwodnic� wok� Philbrook.�wiat�a w muzeum si�nie pal�. Nikt nie zauwa�y, �e jedzie odrobin� zbyt szybko. Byleby zag�uszy� teprzekl�te organki.� Hej, uwa�aj troch�! � Partner Sandstroma, ch�opak o dzieci�cej twarzy ig�stych, czarnychkr�conych w�osach odbija si� od drzwi wozu. Si�a uderzenia wytr�ca harmonijk� zjego d�oni.� Przepraszam, zagapi�em si� � k�amie Sandstrom. Morelli jest w porz�dku jak na��todzioba prostoz akademii, lecz Sandstrom nie m�g� d�u�ej znie�� piosenek Dylana. a Morelli�piewa jeszcze gorzej ni�Dylan, o ile to w og�le mo�liwe. � a wi�c przygrywa�e� w nocnych klubach?� Aha. Grali�my z kumplem w pizzeriach, barach studenckich i r�nych takichknajpkach.� i rzuci�e� karier� dla zaszczytnej profesji str�a prawa?� Wiesz, jak to jest. Co noc to samo. Burza oklask�w, laski rzucaj�ce si� dost�p i b�agaj�ce, �eby�zosta� ojcem ich dzieci. Po pewnym czasie staje si� to m�cz�ce.� Jasne. Dla twojej �ony pewnie te�.� Trafi�e� w dziesi�tk�. � Wyjmuje z kieszeni koszuli fotografi�.� o rany! � wzdycha Sandstrom. � Chyba nie zaczniesz si� zn�w rozczula� nad jejzdj�ciem?� Nie mog� si� powstrzyma� � m�wi z u�miechem Morelli. � Ale przyznasz, �e jest�liczna?Sandstrom skr�ca mocno kierownic� w lewo.� Ile razy mam ci powtarza�, �e tak zachowuj� si� tylko nowo�e�cy? Musisz przezto przej��, jakwszyscy.Morelli nie spuszcza oczu ze zdj�cia.� Bo gliniarz nie mo�e sobie pozwoli�, �eby go co� rozprasza�o. Trzeba by�skupionym, uwa�nym.Tak naprawd� Sandstromowi chodzi o to, �e nie cierpi patrze�, jak wielkiemi�o�ci m�odychpolicjant�w rozwiewaj� si� we mgle. Zna ju� te historie. Jeszcze rok, dwa, a ta�licznotka, do kt�rejMorelli robi s�odkie oczy, stanie si� najbardziej uci��liwym obowi�zkiem w jego�yciu. Ale nie masposobu, aby mu o tym powiedzie�.Sandstrom pracuje w policji od trzynastu lat, a jego partner dopiero zaczynaterminowa� w tymfachu. Michelangelo A. Morelli � dla przyjaci� Mike � sko�czy� filologi�angielsk� i z jakiego�przewrotnego powodu poszed� do akademii policyjnej. Tak po prostu. Mike jestdok�adnie taki jakwszyscy rekruci. M�oda twarz nie naznaczona uci��liwo�ci� patroli, idealizm inaiwno�� granicz�caz komizmem. i ten denerwuj�cy zwyczaj cytowania podejrzanym fragment�wSzekspira.� Chyba jestem najszcz�liwszym facetem na �wiecie � stwierdza Mike, pieszcz�cwzrokiemfotografi�.� Mhm.� Nie uwierzy�by�, co zrobi�a przedwczoraj. Wracam do domu, a tam czeka na mnienowiutkisamoch�d. Chevrolet corvette. Co ty na to?� Corveta? Rany boskie, mo�esz sobie pozwoli� na taki w�z?� o to samo spyta�em �on�. a ona m�wi: �Kochanie, je�li chodzi o twojeszcz�cie, pieni�dze niegraj� roli�.Jakie to s�odkie, my�li Sandstrom. Nie wiadomo tylko, czy bank b�dzie podobnegozdania.� Wi�c dlaczego przyjecha�e� dzi� rano tym zdezelowanym dodgem?� Julia chcia�a zrobi� zakupy, wi�c wzi�a nowy samoch�d.� Ach, rozumiem.Je�d�� � a w�a�ciwie �lizgaj� si� � ulicami Utica Hills, najbogatszej dzielnicywillowej Tulsy.Luksusowa enklawa podstarza�ych bogaczy. Sandstrom nie cierpi patrolowa� tejokolicy. Rzadko zdarzaj�si� tu przest�pstwa uliczne o tej porze, lecz szacowni mieszka�cy lubi�wiedzie�, �e ch�opcyw niebieskich mundurach (a w�a�ciwie br�zowych) pilnuj� ich basen�w i ferrari. aponiewa� dzi�ki swymkontom w bankach w du�ej mierze decyduj� o tym, kto zostanie burmistrzem i ktozasi�dzie w radziemiejskiej � a co za tym idzie, kto b�dzie szefem policji � wi�c zazwyczajdostaj� to, czego chc�.� a jak twoja �licznotka przystosowuje si� do roli �ony gliniarza? � pytaSandstrom.Mike chowa fotografi� do kieszeni na piersi.� Julia jest nies�ychanie wyrozumia�a. Chodzi jej tylko o to, �ebym by�szcz�liwy. Nie narzeka,kiedy wracam p�no w nocy. o ile nie jestem zbyt zm�czony, �eby� � Rumieni si�.� No, wiesz.� Ch�opcze, ja naprawd� nie chc� o tym s�ucha�.� Pragniemy mie� dziecko�� o rany�� Julia chce dziewczynk�, a ja ch�opczyka. Takiego malutkiego, k�dziorowatego,wykapanegoMorellego. i mam nadziej�, �e b�d� dla niego w po�owie tak dobry, jak m�j ojciecdla mnie. � U�miechna twarzy nowicjusza przygasa nieco. � Pr�bujemy od p� roku, ale na razie bezpowodzenia.� Sze�� miesi�cy to prawie nic. Moja siostra Amelia i jej m�� pr�bowali przezosiem lat i dopierowtedy szcz�cie si� do nich u�miechn�o. Teraz maj� pi�cioro dzieci.� Naprawd�? Julia zastanawia�a si�, czy nie powinni�my p�j�� do lekarza. Jejojciec jest lekarzem,wi�c Julia uwa�a, �e istniej� lekarstwa na wszystko.� Jej ojciec jest lekarzem?� Kardiologiem.� Bogaty?� Jak cholera.I ty chcesz zapewni� jej szcz�cie z pensji gliniarza? Dopiero teraz Sandstromnaprawd� zaczyna si�martwi� o partnera. To ma��e�stwo ma jeszcze mniejsze szanse, ni� my�la�.� Julia kupuje wszystkie domowe zestawy do test�w ci��owych. Co noc robi sobietrzy dla pewno�ci.Jak dot�d nic.� Nie martw si�, stary. Macie du�o czasu.Mike wzrusza ramionami i wciska si� w fotel.� Te� tak my�l�. Ale chcia�bym mie� dziecko. Nasze dziecko.Radio zaczyna skrzecze�. Sandstrom podnosi mikrofon i r... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony