9179, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MANUELA GRETKOWSKAPIOTR PIETUCHASCENY Z �YCIA POZAMA��E�SKIEGOCopyright � by Wydawnictwo W.A.B., 2003Wydanie 1 Warszawa 2003Ksi��ki oraz bezp�atny katalogWydawnictwa W.A.B.mo�na zam�wi� pod adresem:ul. �owicka 31, 02-502 Warszawatel. (22) 646 05 10, 646 05 U , 646 01 74, 646 01 75e-mail: wab@wab.com.plwww.wab.com.plRedakcja: Teresa KatzKorekta: Maria Fuksiewicz, Maciej Korbasi�skiW powie�ci Belladonna na �yczenie Autorki zachowano jej interpunkcj�.Projekt ok�adki i stron tytu�owych: Maciej SadowskiFotografia autor�w: � Piotr Bujnowicz/Fabryka ObrazuWydawnictwo W.A.B. 02-502 Warszawa, �owicka 31tel./fax (22) 646 01 74, 646 01 75, 646 05 10, 646 05 1 e-mail: wab@wab.com.pl www.wab.com.plSk�ad i �amanie: Komputerowe Us�ugi Poligraficzne,Piaseczno, ��kiewskiego 7Druk i oprawa: Oficyna Wydawnicza READ ME,Drukarnia w �odziISBN 83-89291-21-5Manuela GretkowskaBELLADONNAI1Moj� zalet� jest wolno��. �aden patos, etos i kutas - Kamil obudzi� si� z kr�tkiego, l�kliwego snu, przypominaj�c sobie kim jest. Le�a� nieruchomo, czekaj�c a� wr�ci mu b�l prawej r�ki, trafi j�zykiem w dziury po wyrwanych z�bach m�dro�ci. B�dzie wreszcie u siebie, w swoim pokiereszowanym, prawie pi��dziesi�cioletnim ciele, pos�usznie napinaj�cym mi�nie n�g. Stawiaj�cym go na pod�odze i z przyzwyczajenia si�gaj�cym r�k� do prze��cznika lampy.Szybko jednak wy��czy� �wiat�o. Czeka� na �wit, chcia� si� przekona�, co jest za oknem. Kt�ra pora roku. Uwa�a�, �e jest ich tyle, ile si� wyczuwa, nawet codziennie inna, je�li dni r�ni� si� od siebie. Tylko w szkole dziel� kalendarz na wiosn�, lato, zim�. Ucz� te� prostacko oddziela�: �ycie i �mier�, bez �adnych niuans�w.Us�ysza� kas�anie. Kto� czai� si� za drzwiami.- Wej�� - nie odwr�ci� si� od okna. Palcem obrysowywa� szare kontury drzew na szybie.- Ostatnie �niadanie... - z jaskrawo o�wietlonego korytarza wepchn�a si� do pokoju niedogolona twarz.- Ju�? - Kamil dr��c� r�k� zmaza� rysunek. - Przed egzekucj� lepiej pasuje papieros.- �ycz� panu ostatniej egzekucji u nas - m�ody lekarz, zm�czony nocnym dy�urem, pr�bowa� si� u�miechn��. Jego homoseksualny wdzi�k nie zdo�a� si� przebi� przez mask� depresji.- Ju� id�, doktorze.2Puszysta, jasna wyk�adzina wyg�usza�a kroki. Sprawia�a wra�enie opatrunku chroni�cego przed �wiatem. Luksus tej prywatnej kliniki odwykowej pozwala� wytwornie ukry� rozp�atane szale�stwem m�zgi. Cia�a zatapiane alkoholem, ale dryfuj�ce jeszcze godnie z kieliszkiem aperitifu w zakurczonej d�oni. Kamil nie potrzebowa� pomocy. Chcia� sobie po prostu odpu�ci� i zda� si� na innych. Na ich wykalkulowan� trosk�. Pi� du�o, przez ostatni rok coraz wi�cej. Czasami zdawa�o mu si�, �e jest wype�nionym po brzegi kieliszkiem bursztynowej whisky. Nigdy jednak nie dola� ostatniej kropli przelewaj�cej si� w rzewny alkoholizm. Miesi�c w klinice by� dla niego rodzajem medytacji.Kiedy� na studiach w krakowskiej ASP praktykowa� zen, zmuszaj�c si� do pozycji lotosu i niemy�lenia. Towarzyskie nasiad�wki wyznawc�w modnej religii bol�cych n�g. Kilkudniowe wyjazdy medytacyjne, gdzie mo�na by�o poderwa� pi�kne dziewczyny z metafizycznymi ambicjami. Naj�atwiej na dyskusje o buddyjskiej pustce zamiast o zwyk�ym wszystkim i niczym. Teraz, po latach, zamkni�ty w ekskluzywnej odwyk�wce, wraca� do pustki. Nie widzia� przed sob� celu. By� sprzedawc� pi�knych powierzchni. Przesta� widzie� ich l�nienie, zachwalane przez znawc�w wyrafinowanie drogiej sztuki.- Znowu bezsenna noc? - lekarz uchyli� drzwi gabinetu.Na stoliku wyciosanym z pnia egzotycznego drzewa czeka�o �niadanie. Poranny kanon do spo�ycia -, kawa, rogalik, sok.- A zna pan takich, co bez proch�w? - Kamil usiad� w fotelu.- Kiedy� ludzie sobie radzili.- �yli kr�cej. Mo�e gdybym zdech� dwadzie�cia lat temu...- Niez�e plany. I to s� skutki ca�ej terapii? - ironizowa� lekarz.- Ju� o niczym nie marz�. W porz�dku? - nala� sobie kawy i zatka� usta rogalikiem.Spr�ysta sk�ra granatowych foteli, szorstka we�na wyk�adziny i st� pachn�cy jeszcze kadzidlan�, tropikaln� �ywic�. Kamil by� pewien, �e te starannie dobrane meble i kolory s� nie tylko gejowsk� parad� gust�w psychiatry. Mia�y zwabi� zmys�y pacjent�w. Wyci�gn�� je ze �limaczego letargu. Przymiln� powierzchni�, zapachem oderwa� od zajoba zatrza�ni�tego w obola�ej g�owie. W�druj�cego w k�ko po antypodach rozumu.- Bezsenno�� to drobiazg - lekarz potrz�sn�� buteleczk� tabletek uspokajaj�cych jak grzechotk� dla doros�ych - Ale z kim ja b�d� rano rozmawia�, Mistrzu.- Chyba jeste�my za inteligentni, �eby sobie prawi� komplementy - nie znosi� �asz�cej si� adoracji.- Dosta�em Legi� Honorow� i delirium, jestem utalentowanym pijakiem.- Pan... akurat w pana przypadku - stuka� s��w, staraj�c si� powiedzie� na po�egnanie co� wartego zapami�tania. Zmru�y� podsinione zm�czeniem oczy- Nie musi pan wyp�ukiwa� talentu alkoholem.- Pan te� nie umie tak na �ywca, dlatego w��czy si� nocami po klinice, bo... - przerwa�.Pulchny doktor, rozparty w swoim fotelu, zacz�� si� kurczy�. Jego po�yskliwe sztruksowe spodnie i kamizelka by�y sier�ci� zwierzaka skulonego ze strachu przed wypatroszeniem z tajemnic.Kamil uwielbia� polowa� na cudze s�abo�ci, zrezygnowa� jednak z celno�ci, jak� ma ka�de okrucie�stwo.- Dlatego... tak dobrze si� nam rozmawia�o - doko�czy�.Wsta�, poda� lekarzowi r�k�. Przytrzyma� jego spocon� d�o�, poklepuj�c go po ramieniu. By� to bardziej gest wsp�czuj�cego porozumienia ni� po�egnania.3Za bram� pa�acyku-kliniki, na podje�dzie otoczonym d�bami, Dominique parkowa�a ju� sw�j w�z.Kamil, przebrany w czyst� bia�� koszul� i nowe d�insy, szed� do jej samochodu nios�c ma�� walizk�. Wjazd wi�niowego kabrioletu do zroszonego parku by� drapni�ciem lakierowanego paznokcia po jeszcze wilgotnej zieleni.Okulary s�oneczne, dopasowane do poci�g�ej twarzy Dominique, kolorem zlewa�y si� z jej ciemn� karnacj�. Delikatno�� opalonych ramion podkre�la� metaliczny po�ysk karoserii i mi�siste fa�dy odsuni�tego sk�rzanego dachu.Przy pewnej minimalnej wielko�ci biustu - pomy�la� Kamil, widz�c p�askie popiersie nieruchomo czekaj�cej na niego w wozie Dominique - mo�na m�wi� ju� tylko o pi�knie sutek.- Jeste� - pochyli� si� nad ni� cmokaj�c w policzek.Poca�unek skruszy� jej ch�odn� perfekcyjno��. Obj�a go za szyj�.- A w�a�ciwie kiedy ci� nie by�o? - z�o�liwie doda� wyczuwaj�c w niej przyp�yw st�sknionej czu�o�ci.On prowadzi� ten kulawy taniec mi�osny: dla kaprysu zamiast obok niej usiad� z ty�u, walizk� rzuci� na przednie siedzenie. Nie zapi�� pas�w, wiedz�c, �e j� to dra�ni. Dawno przesta�a im przygrywa� ckliwa melodyjka zakochanych. Rytm wyznacza� teraz monotonnie czas.Poznali si� pod koniec lat osiemdziesi�tych w ��ku. Byli go��mi markiza czy vicomte�a de Sroutoutou, jak Kamil nazywa� arystokrat�w zajmuj�cych si� g��wnie pozowaniem do kronik towarzyskich.Fotogenicznie poprzetykani gwiazdami show-biznesu, niby obcymi genami w �a�cuchu rodowych koligacji, zajmowali nale�n� im pozycj�. W rz�dku, �ci�ni�ci kadrem, imitowali zbiorow� kopulacj� na stojaka z fleszem orgazmu w oczach.Kamil, malarz z biednej, dzielnej Polski, zacz�� by� wtedy modny i bywa� tam, gdzie m�g� si� sta� jeszcze modniejszy. Pojecha� na wernisa� m�odego arystokraty architekta, kt�ry w swoim podparyskim zameczku urz�dzi� galeri�. Na parterze kaza� wyburzy� wszystkie �ciany. Gotycki strop olbrzymiej sali wzmocniono przezroczystymi wspornikami. W kolumny plastikowego szk�a wtopiono zawarto�� rodzinnych grobowc�w w�a�ciciela. Troch� spr�chnia�ych desek, szkielet�w, kilka mumii z resztkami w�os�w i koronkowych �abot�w. Przodkowie otoczeni krystalicznymi kolumnami wygl�dali na zamarzni�tych w bry�ach czasu. Sorbet z trup�w.Kamil zapali� haszowego skr�ta grubszego od cygara, szybko si� upi� i wyszed�, gdy truch�a zacz�y si� do niego zbyt zalotnie u�miecha�. Pomyli� pokoje go�cinne. Wszed� tam, sk�d najbardziej pachnia�o traw�. W nie swoim ��ku zasta� �pi�c� d�ugow�os� brunetk�. Pomy�la�, �e to jedna z uwodz�cych go na przyj�ciu dziewczyn, z kt�r� mo�e si� um�wi�. Kiedy w�o�y� jej g�ow� mi�dzy nogi, us�ysza� o facecie w �azience. Uzna� to za porad�, �eby si� pospieszy�. Oboje byli tak nawaleni, �e nie pr�bowali udawa� podniecenia. Gdy nareszcie zacz�� jej rosn�� w ustach, otworzy�y si� drzwi i z �azienki rzeczywi�cie wyszed� p�nagi olbrzym w niebieskich ogrodniczkach. Przeszed� cicho obok ��ka, nie zwracaj�c na nich uwagi. Dyskretnie zamkn�� za sob� drzwi na korytarz, gdzie dudni� impre-zowy Eurythmics.- Chyba nie jest zazdrosny - ucieszy� si� Kamil - Albo duch, co? Pierdolisz si� z duchami?- To by� hydraulik - dosta�a g�upawki i �mia�a si�, podskakuj�c mu pup� tu� przed nosem.- Noc�? - prze�o�y� j� pod siebie.- Sta� ich na s�u�b�. Kto� wrzuci� do kibla nadmuchan� prezerwatyw� i zatka� si� pion. Rano p�ywaliby�my w g�wnie. W�a�nie, masz gumk�? - wychyli�a mu si� spod p�pka.Stanowczo za du�o m�wi�a, za rozs�dnie. Mog�a wytrze�wie� i go wyrzuci�. A on mia� ochot� zasn��. Spa� do ko�ca �ycia obok dziewcz�cych piersi z nosem w ciemnej przegr�dce ty�ka. Nie widzie�, jak z p�askiego brzucha robi si� babski bebech.W dzieci�stwie straszy�y go ze �cian pokoju rodzic�w obrazy Malczewskiego. Wypchane grochow� i kartoflami cielska, kurhany kobieco�ci. Pod obrazami skrzy�owane szable po pradziadkach - powsta�czych �wirach, trac�cych rozum i maj�tek. Ojciec by� z nich, szlachetnie nie do �ycia. Kamil w p�mroku rodzicielskiej sypialni, pod tymi wisiorami cyc�w posiniaczonych fioletem, wyjmowa� ch�opi�cego fiutka i bole�nie, heroicznie targa� nim do pierwszych �ez m�odzie�czego wytrysku.Francuzka m�drzy�a si� i wierci�a. Wgryz� si� ustami w jej p�sow�, nabrzmia�� pretensjami cip�.- Nie chc� lizaka - wyrwa�a jej si�.- Tym nie, bez gumy nie, no to czym?- W�o�ysz jeden - possa�a mu palce i w�lizn�a w siebie - Potem drugi i powoli wszystkie, wtedy za-ci�nij pi��.... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony