9230, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bbernhard WilliamOblicza sprawiedliwościSpis treściOd polskiego wydawcy 7 William BernhardtWstęp 9Grif StockleyRozwód 15Steve MartiniPoetycka sprawiedliwość 49Jay BrandonAdwokat z klatki schodowej 69Richard North PattersonKlient 85William BernhardtPo co tu j esteśmy 101Michael A. KahnCo się zdarzyło w okręgu Cook 125Phillip M. MargolinWięzienny adwokat 149Jeremiah HealyVoir dire 161John GrishamUrodziny 189Phillip FriedmanDroga 195Lisa ScottolineUkryty wspólnik 209 O autorach 228Od polskiego wydawcyJT rezentowana antologia amerykańskich opowiadań prawniczych zawiera jedenaścieutworów czołowych pisarzy zajmujących się tego rodzaju tematyką. Część z nichznana jest czytelnikom powieści wydawanych w Srebrnej Serii Ambera.Ostrzegamy Czytelnika przed pochopnym porównywaniem mechanizmów prawa w USA zprawem kontynentalnej Europy, czyli także polskim. Prawo w Stanach Zjednoczonychopiera się głównie na orzeczeniach sądowych, tworzących tak zwane precedensy;dodatkowo każdy stan ma swoje własne ustawodawstwo. Tworzy to niezwykleskomplikowany i niejednoznaczny system prawny, bardzo daleki od europejskiego, wktórym decyduje zapis w ustawie.W istotny sposób różni się także procedura sądowa. Dominująca u nas zasadaprawdy materialnej w USA rozmywa się jakby w licznych „sztuczkachproceduralnych" i podstępach procesowych, stosowanych w pojedynkach sądowychmiędzy adwokatem a prokuratorem. Doskonale obrazują to zawarte w tym tomieopowiadania.Przedstawiony w antologii amerykański wymiar sprawiedliwości działa sprawniemiędzy innymi ze względu na ogromną liczbę fachowego personelu prawniczego,odciążającego sędziów w zasadzie od wszystkich czynności poza bezpośrednimwymierzaniem sprawiedliwości. Jednak niewyobrażalny dla Europejczyka stopieńkomplikacji systemu prawnego praktycznie wyklucza możliwość wygrania sprawy bezodpowiedniej pomocy adwokackiej. Wymiar sprawiedliwości w USA jest mocnoskomercjalizowany, choćby ze względu na powszechny system ugod między sprawcą aofiarą. Honoraria adwokatów -zwłaszcza tzw. skutecznych - są zawrotne; należąoni obok lekarzy do najlepiej zarabiających przedstawicieli wolnych zawodów wUSA. Reguły działania wymiaru sprawiedliwości doprowadziły do wytworzenia siętypu bezwzględnego, działającego często na granicy etyki, adwokata.Przedstawiciele tego zawodu,7choć są potrzebni, nie cieszą się sympatią w społeczeństwie, ale też sami sobiena to zapracowali.Krytykujemy, nieraz słusznie, nasze niezbyt sprawne sądownictwo. Po przeczytaniutej książki - bardzo rzetelnie przedstawiającej amerykański system sądowniczy -niejeden z nas podziękuje losowi, że w kontynentalnej Europie funkcjonujejeszcze prawo wywodzące się z rzymskiego...WstępJeśli wszyscy tak bardzo nienawidzą prawników, to dlaczego kupują nasze książki?c'zy wiecie, dlaczego w laboratoriach zaczęto wykorzystywać do doświadczeńprawników zamiast szczury?Pewnie wiecie. Dowcipy o prawnikach słyszy się wszędzie -jest ich więcej niżksiążek prawniczych. Najczęściej spotykanym przedmiotem żartów młodych ludzi niesą już cudzoziemcy czy zawodnicy drużyny sportowej z innego miasta, lecz właśnieprawnicy. Nawet ci, którym nigdy nie przyszłoby na myśl szydzić zprzedstawicieli mniejszości narodowych, bez żadnych skrupułów powtarzają żarty oprawnikach, w których ci ostatni przedstawiani są w złym świetle tylko dlatego,że należą do tej właśnie grupy zawodowej.Dlaczego uchodzi im to płazem?No więc dlatego, że wszyscy nie cierpią prawników - przynajmniej jeśli wierzyćmediom, satyrykom czy politykom szukającym łatwego poklasku. Nietrudno zrozumiećten negatywny stosunek społeczeństwa do prawników. Sposób, w jaki dziennikarzeprzedstawiają zagadnienia prawne, woła bowiem o pomstę do nieba. Telewizyjnetransmisje z procesów prezentujązdeformowany obraz amerykańskiego systemusprawiedliwości, gdyż producenci tych programów konsekwentniewybierająnajbardziej nietypowe sprawy o sensacyjnym posmaku. Orzeczenia SąduNajwyższego przedstawiane są skrótowo i fragmentarycznie: pokazuje sięostateczny wynik, nie wyjaśniając motywów decyzji ani nawet precedensów, napodstawie których sędziowie wybrali takie, a nie inne rozstrzygnięcie. Rzeczjasna, w tej sytuacji ich decyzje często sprawiają wrażenie nieuzasadnionych itrudnych do wyjaśnienia.Większość obywateli rozumie wprawdzie, że każdy oskarżony ma prawo do obrony,mimo to sukces adwokata często budzi gwałtowny sprzeciw, choć przecież w logikękontradyktoryjnego systemu prawnego wpisana jest zasada, żejeślijedna stronawygrywa, to druga musi przegrać. Wynika z tego, że po każdym procesie cywilnymprzynajmniej j edna strona wychodzi z sali sądowej i skarży się, że system niedziała prawidłowo, a wszyscy prawnicy to krętacze. A ponieważ większośćspraw rozstrzygana jest polubownie, bez procesu - co oznacza, że strony godząsię na kompromis i żadna nie wygrywa - często zdarza się, iż wszyscybezpośrednio zainteresowani opuszczają sąd niezadowoleni.Amerykanie zaczęli więc postrzegać salę sądową nie jako miejsce, gdzie dochodzisię do prawdy, lecz jako pole rozstrzygania sporów, których wynik zależynajczęściej od zręczności prawników. To właśnie pokazanie owej szarej strefy, wktórej brak wyraźnych linii rozgraniczających dobro od zła, przysporzyłopopularności wielu opowieściom sądowym takich autorów, jak Jay Brandon czyRichard North Patterson, ale także przyczyniło się do powstania złej opiniispołeczeństwa o prawnikach.Problem ten dotyczy również i mnie jako autora kilku powieści o tematycesądowej. Jeśli bowiem ludzie nie znoszą prawników, to nie powinni czytać książek0 nich. Tymczasem na szczyty list bestsellerów raz po raz trafiają książkiautorów, których opowiadania weszły do tej antologii: Johna Grishama, PhillipaMargolina czy Steve'a Martiniego, by wymienić tylko kilku - tych, którzy sąprawnikami1 piszą o prawnikach. Ja sam zacząłem pisać o prawie i prawnikach nie po to, abywyjść naprzeciw zapotrzebowaniu odbiorców (jeszcze wówczas nie istniejącemu),ale dlatego, iż moja żona stwierdziła, że powinienem pisać o tym, na czym dobrzesię znam, a problematyka prawnicza była jedyną, jaką znałem. Ani mi przez myślnie przeszło, że powieści sądowe mogą znaleźć się na szczytach list bestsellerówi że proces O. J. Simpsona zgromadzi przed telewizorami tak olbrzymią widownię.Jeśli zatem wszyscy nie znoszą prawników, to dlaczego czytająnasze książki?Wydaje mi się, że powodów jest kilka. Nasze społeczeństwo staje się corazbardziej złożone, dlatego życie każdego z nas coraz bardziej zależy od innych.Jeszcze pięćdziesiąt lat temu można było żyć prawie nie stykając się z innymiludźmi - dziś jest to praktycznie niemożliwe. Kontaktujemy się ze sobą corazczęściej, a ponieważ nasza natura jest taka, a nie inna, kontakty te prowadzą dopowstania rozmaitych sporów. Niegdyś takie konflikty rozstrzygały kościoły,rodziny czy lokalne instytucje. Teraz natomiast wszyscy zwracają się doprawników: jeśli ktoś uważa, że dzieje mu się krzywda, prawie zawsze chce jąsobie powetować w sądzie.Winą za to trudno obarczać wyłącznie prawników. Nie mogę powstrzymać się odśmiechu, gdy słyszę ludzi opowiadających, jak to ci okropni adwokaci ciąglekierują do sądu jakieś sprawy - autorzy takich wypowiedzi zapominają o tym, że wwiększości przypadków to klient zwraca się do adwokata o sporządzenie pozwu, aten robi jedynie to, o co go poproszono. Sami prawnicy, znając dobrze systemsprawiedliwości, starają się unikać rozstrzygania przed sądem swoich spraw.W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat sale sądowe stały się też swoistymikuźniami, w których wykuwają się narodowe wartości. Sędziowie musielirozstrzygać spory o charakterze moralnym, a nawet religijnym, takie jak debata oprawie do aborcji, o molestowaniu seksualnym, dyskryminacji z powodu rasy, płciczy orientacji seksualnej. Jeszcze kilka pokoleń wcześniej uważano, że kwestietakie nie mogą być przedmiotem orzeczenia sądowego - dzisiaj to właśnie do10sądu należy ostatnie słowo. Oddziaływanie innych instytucji społecznych corazbardziej słabło, więc sądy musiały wypełnić powstałą lukę. Czy można się zatemdziwić, że ludzie chcą wiedzieć, jak funkcjonuje system prawny od wewnątrz,jeśli tak wiele od niego zależy?Drugim powodem zainteresowania problemami prawnymi jest wzrost znaczenia rządu;sprawiło to, że obywatele częściej muszą stykać się z prawem i prawnikami.Współczesny system administracyjny coraz wyraźniej ingeruje w życie ludzi,którzy albo czują się stłamszeni przez prawników, albo zmuszeni do ichwynajmowania, by pokonać (lub obejść) barierę przepisów. Fakt, że większośćpolityków to prawnicy z zawodu, bynajmniej nie przyczynił się do poprawy opiniio tych ostatnich. A ponieważ obywatele muszą kontaktować się z prawnikami, więcnaturalną koleją rzeczy chcą wiedzieć więcej o nich i o funkcjonowaniu systemuprawnego.Od publikacji mojej pierwszej powieści zrozumiałem, że wielu ludzi naprawdę chcelepiej poznać sposób działania prawa. Rzecz w tym, że większość telewidzów niejest aż tak naiwna, jak chcieliby producenci telewizyjni; ci ludzie nie uwierząślepo we wszystko, co zobaczą na ekranie - pragną czegoś więcej niżpowierzchowne slogany utrwalane przez media, chcąnaprawdę wiedzieć, co dziejesiew salach sądach i pokojach sędziowskich.Jedenastu autorów, których opowiadania złożyły się na niniejszy zbiór, wychodzinaprzeciw temu oczekiwaniu. Każdy z nich gruntownie poznał rozległy świat prawai pragnie go pokazać z własnego punktu widzenia. Myślę, że Czytelni... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony