9264, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marina i Siergiej DiaczenkoArmaged-dom(Armagied-dom)Prze�o�y� Andrzej SawickiData wydania oryginalnego i polskiego 200PROLOGProwadz�ca program mia�a u�miech jak p�kni�ty w poprzek arbuz. U�miecha�a si� takszeroko, �e musia�o jej to sprawia� b�l.- A teraz czas na nasz ulubiony konkurs - �P�pek �wiata�! Asystenci rozdali ju�znajduj�cym si� w studio go�ciom laserowe czapki-wska�niki. Kierunek, w jakim patrzyka�dy nasz go��, b�dzie widoczny jako barwny laserowy promie�! A teraz, uwaga!Powitajmy g��wnych uczestnik�w konkursu!Kamera prze�lizgn�a si� po siedz�cych w studio widzach i utkwi�a �wzrok� wzmy�lnie o�wietlonej konstrukcji, kt�ra obr�ciwszy si� wok� pionowej osi, ukaza�a oczomwidz�w sze�� ciemnych sylwetek.- Ot� i oni, bohaterowie dzisiejszego spektaklu! Oksana, laborantka! Wiktoria,nauczycielka ta�ca! Aleksander, kierowca! Eugeniusz, scenograf! Igor, dozorca w ogrodziezoologicznym! Jegor, wydmuchiwacz szk�a! Przyjaciele, prosz� zajmowa� miejsca!Po�rodku studia wznosi�o si� sze�� okr�g�ych platform, obci�gni�tych �wiat�oczu��,srebrzyst� tkanin�. Sze�cioro jednakowo odzianych uczestnik�w programu ruszy�o, ka�de kuswojej kolumnie; wszyscy m�odzi, mieli mniej wi�cej po osiemna�cie lat i tylko jedna kobietaby�a z pokolenia rodzic�w Lilki - zbli�a�a si� do czterdziestki.- Wstydzi�aby si� - orzek�a mama, przyjrzawszy si� dobrze zakonserwowanej damie.- Drodzy go�cie! - zacz�� prowadz�cy prezenter i jego wzmocniony mechanicznie g�osprzerwa� szum panuj�cy w studio. - Jak pami�tacie, zadanie ka�dego uczestnika konkursupolega na przyci�gni�ciu do siebie waszej uwagi na jak najd�u�szy czas! Wasza uwaga tolaserowe promienie waszych czapeczek - gdzie skierujecie spojrzenie, tam trafi i promyczek!Nasze przyrz�dy pomiarowe b�d� mierzy�y poziom �wiat�a skierowanego na ka�dego zuczestnik�w konkursu! A teraz poprosz� operator�w, �eby pokazali nagrod�, kt�ra czeka na...- No, niech mnie! - odezwa� si� ojciec.- Samoch�d daj�! - westchn�a mama.Nagrod� by� samoch�d, l�ni�cy i okr�g�y niczym bombka na choink�.- A jak�e, tylko dla swoich - stwierdzi� ojciec. - Wszystko pewnie z g�ry ukartowane!Mama chrz�kn�a.- A teraz - ci�gn�� prowadz�cy - drodzy zawodnicy, za trzydzie�ci sekund zad�wi�czysygna� rozpocz�cia! Wasz czas wynosi trzy minuty! Powinni�cie zrobi� wszystko, �eby to nawas patrzono! Dla wyr�wnania szans, zaczynacie w jednakowych strojach i �adne z was niema �adnych rekwizyt�w, takie s� warunki konkursu! Ka�de z was przygotowa�oniespodziank� dla publiczno�ci! A wi�c, zosta�o pi�� sekund... trzy sekundy... start!!!Lidka mimo woli pochyli�a si� ku przodowi. A by�o na co popatrze�.�wiat�a w studio rozb�ys�y ja�niej. Sze�� ciemnych sylwetek na chwil� zastyg�o wbezruchu; i wtedy rozleg�a si� pie��. �piewa�a kobieta - albo laborantka, albo nauczycielkata�ca. G�os by� silny, wysoki i balansowa� na kraw�dzi pisku; �piewaczka - okaza�o si�, �e toowa dojrza�a dama - podrygiwa�a na swojej kolumnie, zadzieraj�c nogi ponad g�ow�. Nie,laborantka tego nie potrafi...�piewaj�c� nauczycielk� na sekund� obla� iskrz�cy si� �wiat�ami deszcz spojrze�. Aletrwa�o to tylko sekund�, dlatego, �e druga dama posz�a na ca�o�� - rozpru�a b�yskawicznyzamek swojego kombinezonu a� do samego p�pka. �wiate�ka spojrze� zamigota�y niepewnie- i dama, nie chc�c rozczarowa� widz�w, zr�cznie wysun�a si� z kostiumu.Laserowe punkciki zbieg�y si� w jednym miejscu czarnej, koronkowej bielizny.- Wiesz, Lidka, posz�aby� spa� - odezwa� si� ojciec znacz�co.- Mam ju� pi�tna�cie lat - odgryz�a si� dziewczyna zwyk�ym, oboj�tnym tonem.- M�odzie�y, nie zostawaj w tyle! - zawo�a�a prezenterka, kt�r� zapa� uczestnik�wporwa� do tego stopnia, �e na chwil� zacz�a zachowywa� si� prawie naturalnie. - Dalej�e!Eugeniuszu, Igorze, Aleksandrze! Jegorze, nie �pij!W pokoju panowa� p�mrok, jedynymi �r�d�ami �wiat�a by� telewizor i stoj�ca lampa,pod kt�r� usadowi� si� papa. Lidce zupe�nie nie podoba� si� ten g�upi program, ale lekcjemia�a ju� obrobione, rajstopy wyprane, kolacj� zjedzon�; znaczy, nadszed� czas, by si�rozsi��� przed telewizorem i o niczym nie my�le�.Odpoczynek.- Zosta�y dwie minuty czasu! No, dalej, ch�opaki!Nauczycielka wci�� jeszcze �piewa�a, zdzieraj�c sobie struny g�osowe. Potem rzuci�amikrofon, pad�a na brzuch, wygi�a si� i dotkn�a po�ladkami karku.- Co za gi�tko�� - odezwa�a si� mama. - W jej wieku...Kierowca tymczasem stan�� na r�kach, a artysta scenograf szczeka�, po mistrzowskuna�laduj�c buldoga. Dozorca z ogrodu zoologicznego naci�gn�� doln� warg� na nos, a nawetwy�ej.- To niesmaczne - oceni�a mama.Jeden z ch�opc�w - chyba dmuchacz szk�a - w �aden spos�b nie m�g� si� w��czy� dogry. Niezdecydowanie drepta� w miejscu, mrucza� co� pod nosem i rozgl�da� si�, jakbyczekaj�c na tramwaj. Nikt prawie na niego nie patrzy�.Najwi�cej spojrze� zgarnia�a laborantka. Jej bielizna le�a�a ju� na usianym�wietlistymi punktami szczycie kolumny, a to, co wy�oni�o si� spod koronek, rzeczywi�cieby�o godne uwagi.- To naj�atwiejsze - mama ziewn�a. - W tym konkursie zawsze kto� si� rozbiera. Ale�eby tak zupe�nie do naga...- Zosta�o p�torej minuty! - zach�ci� uczestnik�w prowadz�cy.Wygl�da�o na to, �e nikt ju� nie odbierze zwyci�stwa nagiej laborantce. Co prawda,ta�czy�a kiepsko - w czym wcale jej nie pomaga�y podskakuj�ce opornie roz�o�yste po�ladki.Sekundy bieg�y jedna za drug�. Wydmuchiwacz szk�a, kt�ry poblad� i zsinia�, wci��jeszcze mrucza� co� pod nosem i drepta� w miejscu, ale pozostali uczestnicy konkursuwywijali kozio�ki, nadymali si�, miauczeli, gry�li �y�y, piszczeli i zwijali si� w w�z�y.Laborantka szybko utraci�a poklask publiczno�ci - jej nago�� zd��y�a si� ju� ludziomopatrzy�.- Troch� si� przeliczy�a - stwierdzi� papa ze wsp�czuciem w g�osie. - To jak bieg nad�ugi dystans - nie mo�na od razu ujawnia� wszystkich atut�w...- Zosta�o pi��dziesi�t sekund! - zawo�a�a prezenterka.Akurat w tym momencie scenograf, czuj�c, �e szans� na zwyci�stwo wymykaj� musi� z r�k, z g�o�nym okrzykiem zdar� z siebie kombinezon, przyj�� dostojn� poz� i w naturalnyspos�b zrosi� audytorium, niebywale udatnie na�laduj�c znan� ca�emu miastu fontann�.Struga - niezwykle d�uga i rz�sista, ta�czy�a w �wietle reflektor�w, a spojrzenia promyczkizacz�y si� niepewnie miota�. Mama si�gn�a po omacku, szukaj�c na tapczanie pilota.- No, tego ju� za wiele. Tfu, do czego to dochodzi...- Wygra - stwierdzi� filozoficznie papa. - Ale nie wy��czaj, zaraz mu si� wyczerpiezbiorniczek...- Brawo! - kwicza�a prowadz�ca. - Nasz Eugeniusz wygra konkurs! Jeszczetrzydzie�ci sekund i...Wydmuchiwacz szk�a, kt�ry do tej pory jakby nie bra� udzia�u w konkursie, wyci�gn��sk�d� tubk�, kt�ra Lidce wyda�a si� podobna do flakonu perfum i nie wiadomo dlaczego,zacz�� oblewa� sw�j kombinezon.- A m�wili, �adnych akcesori�w - z nagan� w g�osie stwierdzi� papa. - Wyklucz� goza z�amanie regu�.- I tak nic mu si� nie �wieci - orzek�a mama.- No, dalej, ch�opcy! - prezenterka zacz�a podskakiwa�, ryzykuj�c, �e po�amiewysokie obcasy pantofelk�w. - Jeszcze dwadzie�cia pi�� sekund i...Wydmuchiwacz szk�a nagle uni�s� r�ce nad g�ow� i krzykn��: - �mier�!G�os mia�, jak zgrzyt �elaza po szkle. Za�amuj�cy si� i jednocze�nie silny,przenikaj�cy s�uchaczy do szpiku ko�ci. - �mier�! Wszystkim! Dziewi�tego... czerwca...Wydmuchiwacz szk�a mia� godn� aktora dykcj� - w ka�dym razie ka�de z jego s��w wszyscyus�yszeli bardzo wyra�nie.- Dziewi�tego czerwca... ju� nied�ugo! Tak b�dzie ze wszystkimi!Poruszona niespodziewanym o�wiadczeniem publika zaszumia�a, ale wydmuchiwaczszk�a ju� umilk�. W jego d�oniach pojawi� si� przedmiot, kt�ry Lidka widywa�a na tysi�curozk�adanych stragan�w, w setkach sklepik�w i u ulicznych sprzedawc�w. Tania zapalniczka;Lidka nie zd��y�a nawet westchn��. Po�rodku studia nagle rozgorza�a �ywa pochodnia.- A-a-a!Wyj�c i skacz�c, ogarni�ty p�omieniami wydmuchiwacz szk�a stoczy� si� ze swojejplatformy. Widzowie zerwali si� z miejsc, przewracaj�c sto�ki.- Opr�ni� studio!- Po�ar! Pali si�!- Na pomoc!- Ratunku!- Wy��czy� kamery!Operatorzy ani my�leli o tym, �eby przerwa� transmisj� obrazu - przeciwnie,wszystkie kamery skierowa�y swe ��dne sensacji obiektywy na ogarni�tego p�omieniamicz�owieka. D�wi�ku te� nie wy��czono w por� i Lidce wyda�o si�, �e przez trzask i hukp�omieni wci�� jeszcze s�yszy te same s�owa - �dziewi�ty czerwca� i ��mier�.Wspania�y, b�d�cy nagrod� samoch�d straci� jeden z reflektor�w, wybity przezwal�cy si� na� �elazny stojak. Przed wyj�ciem ze studia zrobi� si� zator. Laserowe czapeczkiwska�niki pada�y na pod�og� i gas�y deptane obcasami. �ywa pochodnia toczy�a si� przezstudio, przewracaj�c statywy i sto�y, uderzaj�c w monitory, z kt�rych ka�dy pokazywa� tensam obraz - cz�owieka w ogniu.Przez t�um przedarli si� ludzie w uniformach, z ga�nicami w r�kach. W ta�cz�c�pochodni� jednocze�nie z kilku stron uderzy�y w�skie strumienie piany.�Dziewi�tego czerwca...� po raz ostatni us�ysza�a - a mo�e tylko jej si� tak wyda�o -Lidka.Ekran powl�k� si� czerni�. Zaraz potem zast�pi� j� urywek jakiej� reklamy, a potemmatka, kt�rej uda�o si� wreszcie znale�� pilota, wy��czy�a transmisj�.Na pewien czas w pokoju zapad�a cisza.- Ale numer! - odezwa� si� brat, kt�ry - jak si� okaza�o - ca�y czas sta� za oparciemkrzes�a Lidki.- A co tam? - sennym g�osem zapyta�a z kuchni siostra.- No, Janka, ale widowisko straci�a�...- Spa�! - odezwa�a si� mama takim tonem, �e Timur umilk�, jakby go zamurowa�o.Podniesiony g�os mamy jakby zerwa� w g�owie Lidki jak�� napi�t� spr�yn� - idziewczyna wybuch�a p�aczem.Przez w�asne �kania s�ysza�a, jak papa sypa� przekle�stwami, zawodzi�a Jana, mamanamawia�a wszystkich do zachowania spokoju; Lidce podsuni�to pod nos wat� nas�czon�jakim� paskudni... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony