9297, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ARYSTOTELESO DUSZYEDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PLMAIL TO: HISTORIAN@Z.PLMMIII.Ksi�ga pierwszaROZDZIA� IDonios�o�� psychologii i jej metoda*Chocia� [wszelk�] wiedz�1 uwa�amy2 za rzecz pi�kn� iwarto�ciow�3, przenosimy jednak jedn� nad drug� ju� to dla jejwi�kszej subtelno�ci4, ju� to dla jej przedmiotu wznio�lejszego ibardziej godnego podziwu. Dla tych obu racyj musimy5 umie�ci�badanie duszy6 w rz�dzie naczelnych nauk. Ponadto wiadomoog�lnie7, �e jej znajomo�� wzbogaca w wysokim stopniu ca�yzesp�l prawd8, a w szczeg�lno�ci przyrodoznawstwo; ona bowiemstanowi jakby podstaw� istnienia zwierz�t9.Zamiarem naszym jest podda� naukowej dyskusji i dobrzepozna�10 naprz�d jej natur� i istot�11, a nast�pnie wszystkie jejw�a�ciwo�ci12, spo�r�d kt�rych jedne stanowi� cech� samejwy��cznie duszy13, inne za� przys�uguj� tak�e zwierz�tom[z�o�onym z duszy i cia�a!] lecz tylko dzi�ki niej14.Niezwykle trudno przychodzi urobi� sobie o niej jaki�zdecydowany s�d15. Poniewa� problem niniejszy � dotycz�cysubstancji i istoty16 � napotykamy na wielu innych polachwiedzy17, dlatego m�g�by kto� przypuszcza�, �e istnieje jaka�jedna metoda18 bada�, wsp�lna wszystkim przedmiotom, kt�rychistot� chcemy pozna� (jak istnieje* Tytu�y rozdzia��w pochodz� od t�umacza.jedna metoda wyprowadzania19 w�asno�ci przypad�o�ciowych20[z istoty]), i �e powinni�my szuka� tej w�a�niemetody. Je�li nie ma �adnej tego rodzaju wsp�lnej metody doustalania istoty rzeczy, nasze zadanie staje si� przez totrudniejsze; staniemy bowiem przed konieczno�ci� okre�leniadla ka�dej [badanej] rzeczy jej w�a�ciwej metody. Alegdyby�my nawet doszli do przekonania, �e nale�y si�pos�ugiwa� dowodzeniem wzgl�dnie metod� dzielenia21 lubinn� jak�� metod�22, pozostanie jeszcze wiele zagadnie� iproblem�w do rozwi�zania odno�nie do zasad, kt�re maj�stanowi� punkt wyj�cia dla naszych bada�; dla r�nychbowiem nauk s� one r�ne, dajmy na to dla liczb ipowierzchni23.Nie ulega �adnej w�tpliwo�ci, �e na pierwszym miejscunale�y rozstrzygn�� nast�puj�cy problem: do kt�rego spo�r�d[najwy�szych] rodzaj�w [czyli predykament�w] nale�y duszai czym ona w�a�ciwie jest; chc� przez to powiedzie�: czy jestona jednostk� samodzieln� [indywiduum] i substancj�, czyjako�ci�, czy rozci�g�o�ci�, czy te� mo�e jakim� innymspo�r�d predykament�w24 [przez nas] om�wionych; ponadtoczy jest czym� spo�r�d rzeczy, kt�re istniej� tylko wmo�no�ci, czy raczej jest jakim� aktem25 - bo niema�azachodzi r�nica [mi�dzy tymi dwoma poj�ciami]. Trzebajeszcze zobaczy�, czy jest ona podzielna na cz�ci, czy nie iczy ka�da dusza jest tej samej natury, czy te� odmiennej; aje�li odmiennej, to czy r�ni sj� od innych gatunkiem, czy te�rodzajem; ci bowiem, co dzisiaj rozprawiaj� o duszy i badaj�j�26, zdaj� si� mie� na oku sam� wy��cznie dusz� ludzk�.Bardzo nale�y uwa�a� r�wnie� na to, by nie zostawi� wcieniu nast�puj�cego problemu: czy definicja duszy jest jedna(podobnie jak definicja zwierz�cia), czy te� jest ona dlaka�dej z nich odmienna, jak odmienn� jest definicja konia,psa, cz�owieka, boga27 � w tym ostatnim wypadku �zwierz�og�lne" albo nie jest niczym, albo jest czym� pochodnym28,podobnie zreszt� jak jakikolwiek �og�lny" przymiot.Ponadto, je�li mnogo�� nie dotyczy duszy, lecz jej cz�ci,pozostaje do rozstrzygni�cia, czy zacz�� nasze dociekanianaukowe od ca�ej duszy, czy od jej cz�ci29. Nie�atwo jesttak�e zdecydowa�, kt�re z tych [ostatnich] s� od siebienaturalnie r�ne; dalej, czy nale�y bada� wprz�d cz�ci, czyte� ich funkcje30, na przyk�ad my�lenie czy rozum, wra�eniezmys�owe czy w�adz� zmys�ow�; i podobnie co do innych[cz�ci i funkcji duszy]. Je�li funkcje, to mo�na si� dalejpyta�, czy nie wypada zbada� wprz�d31 ich przedmiot�w, naprzyk�ad przedmiotu zmys�owego przed w�adz� zmys�ow�,przedmiotu rozumu przed samym rozumem. Ale poznanieistoty [tych substancji] wiedzie nie tylko do wykryciaprzyczyn w�a�ciwo�ci przypadkowych, kt�re znajduj� si� wsubstancjach (podobnie jak w matematyce znajomo�� tego,co proste i tego, co krzywe lub istoty linii i powierzchnipomaga zrozumie�, ilu k�tom prostym r�wnaj� si� trzy k�tytr�jk�ta), lecz i odwrotnie, wzmiankowane przypad�o�ciwalnie przyczyniaj� si� do poznania istoty [substancji]. Wsamej rzeczy, gdy b�dziemy w stanie zda� spraw� zwszystkich lub [przynajmniej] bardzo wielu przypadkowychw�a�ciwo�ci zgodnie z do�wiadczeniem32, wtedy tak�eb�dziemy mogli powiedzie� co� gruntownego co�gruntownego o samej substancji. Punktem wyj�cia bowiemwszelkiego naukowego dowodzenia jest istota [definicja]33do tego stopnia, �e wszelkie definicje, kt�re nie pozwalaj�nam wykry� w�a�ciwo�ci [substancji], a mo�e nawet nieu�atwiaj� nam tworzenia o nich hipotez, s� co do jednejdialektyczne34 i czcze35.Niema�� trudno�� sprawiaj� tak�e prze�ycia duszy: czymianowicie wszystkie one s� wsp�lne jej i osobnikowi, kt�ryj� posiada, czy te� istniej� w�r�d nich jakie� w�a�ciwe samejtylko duszy? Rozwi�zanie problemu narzuca si� z konieczno�ci;nie jest ono jednak �atwe.W przewa�aj�cej ilo�ci [prze�y�] jasno wida�, �e dusza[niemo�e] bez wsp�lnoty z cia�em ani podlega� im, ani ichwywo�ywa�; takimi s� na przyk�ad gniew, odwaga, po��dliwo��36i w og�le wra�enie zmys�owe37. Co najbardziejwygl�da na wy��czn� w�a�ciwo�� duszy, to my�lenie, ale je�lii ono jest szczeg�lnym rodzajem wyobra�ni38 lub [przynajmniej]nie mo�e zaistnie� bez niej, w takim razie i ono jestniemo�liwe bez cia�a39. Je�li zatem w�r�d czynno�ci duszylub jej stan�w biernych znajduje si� co�, co by by�o jej samejjednej w�a�ciwe, b�dzie ona mog�a istnie� oddzielnie [odcia�a]; przeciwnie, je�li nie ma niczego takiego, co by by�ow�a�ciwe duszy jako takiej, nie b�dzie mog�a istnie� samodzielnie;lecz b�dzie z ni� tak jak z lini� prost�40: jako taka,posiada [ta ostatnia] r�ne w�a�ciwo�ci, na przyk�ad [w�a�ciwo��]dotykania kuli spi�owej w jednym punkcie; nigdyjednak nie dotknie jej wtedy, je�li si� j� oddzieli [od cia�a]. Wrzeczywisto�ci jest nieoddzielna, zawsze bowiem istniejewraz z jakim� cia�em. Ot� zdaje si�, �e r�wnie� wszystkieprze�ycia duszy � odwaga, �agodno��, strach, lito��, zuchwalstwoa wreszcie mi�o�� i nienawi�� � implikuj� cia�o;r�wnocze�nie bowiem z ich trwaniem i cia�o podlega przemianom.A dow�d na to? Niekiedy silne i gwa�townepodniety nie wywo�uj� �adnego gniewu ani strachu; kiedyindziej s�abe i ledwie dostrzegalne wzniecaj� [w nas] poruszenia,gdy mianowicie cia�o jest podniecone lub znajdujesi� w stanie podobnym do gniewu. Wida� to jeszcze wyra�niejz innego faktu: nawet w nieobecno�ci jakiejkolwiekprzyczyny strachu mo�na prze�ywa� uczucia cz�owiekamiotanego strachem. Z tego wszystkiego wynika, �e uczucias� formami tkwi�cymi w materii. Odpowiednio do tegotrzeba je tak�e definiowa�, na przyk�ad gniew jest pewnymrodzajem ruchu danego cia�a lub cz�ci czy w�adzy wywo�anymdan� przyczyn� dla danego celu. Dla tej to racji dofizyka [przyrodnika] nale�y badanie duszy ju� to ka�dej, ju�to takiej, jak� opisali�my41. Konsekwentnie fizyk [przyrodnik] i dialektyk b�d� inaczej definiowa� ka�de zewzmiankowanych uczu�, na przyk�ad gniew. Dla tegoostatniego [b�dzie on] ���dz� odwetu" lub czym� tegorodzaju42; dla tamtego �wrzeniem krwi otaczaj�cej serce lubelementu gor�cego". Ten podaje materialn� stron� uczucia,tamten [jego] form�, czyli poj�cie; poj�cie bowiem stanowiform� rzeczy; lecz [w naszym wypadku] musi ona tkwi� wdanej materii, je�li ma w og�le istnie�. Rzecz si� tutaj ma podobnie,jak z definicj� domu: schron zabezpieczaj�cy nas odzguby gro��cej nam od wiatr�w, deszczu i upa�u". Kto� mo�ego okre�li�: �[zesp�] kamieni, cegie� i belek"; jeszcze inny:�dana forma nadana tym rzeczom dla wzmiankowanegocelu". Kt�ry z nich jest fizykiem? Czy. ten, co uwzgl�dniatylko materi�, ignoruj�c zgo�a form�? Czy mo�e ten, couwzgl�dnia jedynie form�? Czy nie ten raczej, co [okre�ladom] za pomoc� obu element�w? Ale w takim razie czymb�d� obaj inni? Bowiem chyba nie ma takiego, kt�ryzajmowa�by si� [w nauce] w�asno�ciami materii, kt�re ani nies� oddzielne od niej, ani nie s� poj�te jako od niej oddzielne.Fizykiem jest ten, co uwzgl�dnia zar�wno funkcje czynnedanego cia�a i danej materii, jak ich stany bierne. Co si� tyczyw�a�ciwo�ci, kt�rych si� nie uwa�a za takowe, to nimizajmuje si� kto inny: jednymi specjali�ci tacy, jak naprzyk�ad architekt lub lekarz, zale�y od okoliczno�ci43;innymi, kt�re wprawdzie nie istniej� oddzielnie, lecz s�rozwa�ane niezale�nie od danego cia�a i w oderwaniu odniego, zajmuje si� matematyk44; takimi wreszcie, kt�reistniej� oddzielnie od cia�, zajmuje si� �pierwszy filozof"[metafizyk]45.Powr��my jednak do miejsca, od kt�rego zboczyli�my.M�wili�my [tam], �e prze�ycia duszy nie dadz� si� oddzieli�od fizycznej materii zwierz�t, do kt�rej, jak widzieli�my,przynale�� na przyk�ad gniew i strach; i �e nie istniej� w tensam spos�b, co linia i powierzchnia.ROZDZIA� IITeorie duszy w staro�ytnej filozofiiGdy badamy dusz�, powinni�my r�wnocze�nie stawia�problemy, kt�re b�dziemy musieli w dalszym ci�gu rozwi�za�,oraz roztrz�sa� pogl�dy wszystkich poprzednik�w46,kt�rzy tylko je o niej wyrazili � a to wszystko w tym celu,aby skorzysta� z ich trafnych uwag i ustrzec si� ich pomy�ek.Punktem wyj�cia [naszych] bada� b�dzie przegl�d tych cech,kt�re zdaniem og�u najbardziej charakteryzuj� natur� duszy.Ot� dwie zw�aszcza cechy zdaj� si� odr�ni� jestestwoposiadaj�ce dusz� od jestestwa, kt�remu jej brak, mianowicieruch47 i wra�enie zmys�owe. W�a�ciwie tylko te dwie[cechy]48 przej�li�my w spu�ci�nie od przodk�w. W samejrzeczy jedni z n... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony