88, BS - Chaptery

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Shin prowokując starcie przeciw panu miasta, poruszył spory zamęt na ulicach.

Jego przeciwnik dobył dwa ostrza – a raczej dwa scimitar'y i ruszył w kierunku Shina.

W tym samym momencie, obok Shina pojawił się Kyo

Shin – Co jest biały lisie?
Kyo – Mam ciekawy pomysł, jak zakończyć tą sytuacje. Weź mu bronie rozjeb, ale go nie zabijaj – na razie...
Shin – Co może być lepszego od zabicia go?
Kyo – Dowiesz się w swoim czasie..
Shin – No dobra...

Kyoshiro spokojnym krokiem ruszył w kierunku chłopca, uratowanego przez Shina i zaczął z nim rozmawiać.

Shin w tym samym momencie, chwycił swoje dwuręczne ostrze i przybrał pozycję ofensywną – w jego przypadku jest to strasznie rzadkie, gdyż specjalizuje się w odpieraniu ataków przeciwnika.

Kyo – (gwizdu) Szkoda że tego nie zobaczę. Lecimy młody. Prowadź do magazynu tego ścierwojada.
Chłopiec uwolniony przez Shina, skinął głową i ruszyli w kierunku magazynu.

Znajdował się on prawie, że w centrum miasta.

Chłopiec – T-to tutaj, psze pana..
Kyo – Fiu fiu, całkiem spory. Jak masz na imię młody?
Kyle – Kyle...
Kyo – Dobrze więc, Kyle chodź ze mną. Pomożesz mi tu trochę narozrabiać..
Kyle – Wewnątrz znajduje się dużo strażników.. znam inne przejście..
Kyo – O strażników się martwić nie musisz. Są najmniejszym zagrożeniem

W tym samym momencie Kyo chwycił katanę i błyskawicznym ruchem ręki zniszczył drzwi w drobny mak.

Kyo – Wejście od frontu, daje więcej emocji, nie sądzisz?

Tuż po rozwaleniu drzwi, każdy strażnik znajdujący się w środku został zaalarmowany.
Ruszyli aby odeprzeć atak intruza, jakim był Kyo.

? - Znowu ten szczeniak?..
? - Tym razem jest z kolegą..

Strażnicy rozmawiali między sobą..

Kyo – Zapraszam was do tańca śmierci, małpiszony..

? -Pfe, kolejny chętny aby zawisnąć. - powiedział jeden ze strażników.

Kyo - „Ołtarz czasu – potrójne przyśpieszenie”

To była sekunda – przynajmniej dla przeciwników Kyoshiro, którzy zostali zmasakrowani w mgnieniu oka – oszczędzony został tylko jeden, który pod wpływem silnego strachu narobił w gacie i stracił przytomność, wcześniej mówiąc tylko – „ czerwonooki demon”


Kyle – Wow....
Kyo – Phew, zdecydowanie za łatwo. Idziemy Kyle. Czas opróżnić magazyny, hehe

Ruszył do środka magazynu – miejsca wypełnionego mnóstwem ilości dóbr – począwszy od prowiantu , kończąc na sztyletach i sztabkach żelaza..

Kyo – Skąd on tyle tego miał?
Kyle – Jest jednym z ludzi pracujących dla króla..
Kyo – To wiele wyjaśnia. Pewnie brał to od uczciwych ludzi, powołując się na króla..
Kyle - …
Kyo – dobra. Czas zabrać się za pakowanie – Skrzynie!

Kyoshiro przywołał 10 olbrzymich skrzyń

Kyo – Czas brać się do roboty!

Mówiąc to Kyoshiro wraz z Kyle'm rozpoczęli pakowanie fantów z magazynu.

Tymczasem Shinzuke bawił się ze swoim przeciwnikiem, który okazał się być wyjątkowo słaby - „smoczy wzrok” przewidywał każdy – nawet najmniejszy – ruch przeciwnika, umożliwiając mu odpowiednie sparowanie – bądź kontratak.

Shin – Tylko tyle potrafisz? Zawodzisz mnie po raz kolejny. Nawet zwykłe Ogry mają mocniejsze ciosy od ciebie.. jesteś kuzynem gremlinów?
Szlachcic został po raz kolejny znieważony i ruszył w szale – Shinzuke uśmiechnął się.
Shin ( plan podziałał. )

Gdy jego przeciwnik machał ostrzami na prawo i lewo, Shinzuke skutecznie osłabiał wytrzymałość jego broni, po to by w następnej chwili całkowicie je zniszczyć.
Przerażony szlachcic chciał się wycofać, lecz Shin mu na to nie pozwolił – sparaliżował go swoją aurą mroku, spokojnie do niego podszedł po czym go związał uniemożliwiając mu ucieczkę...

Shin – Ciekawe co za pomysł, miał ten wariat Kyo..


Wracając do Kyo i Kyle'a, kończyli oni właśnie przetrzepywanie magazynu.

Kyo – Osz kurwozja. Nie myślałem że kiedyś braknie mi miejsca, w pierścieniu magazynującym..
No nic, najwyżej zostawimy to żarcie tu i niech sobie ludzie wezmą co chcą za darmola – dom opieki uważam za otwarty

Kyle – Dom czego?
Kyo – Mniejsza o to. Chodź, wracamy na główny plac.



Shin – Długo kazałeś na siebie czekać Kyo! Jakiś miał plan?
Kyo – Słyszałeś powiedzenie – kto mieczem wojuje, od miecza ginie?
Shin – Jasne że tak. Co to ma do rzeczy?
Kyo – Ten tu ścierwo chciał powiesić dzieciaka – czas powiesić go!
W tym samym momencie spojrzał na tłumy zebrane na środku miasta
Kyo – Poza tym każdy z obecnych tu, przybył aby zobaczyć egzekucję – przez powieszenie, czyż nie?!
Shin – To nawet nie najgorszy pomysł..
Kyo chwycił szlachcica, przełożył sznur przez jego głowę.

Kyo – jakieś ostatnie słowa? Oh przepraszam- gówno mnie to obchodzi.
Jebs.
Szlachcic zawisł – tłumy wiwatują, a Shinzuke i Kyo znowu poszaleli.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony