898, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wies�aw MajewskiGroch�w 1831"Oto dzi� dzie� krwi i chwa�y"Listopadowy zmrok okrywa� Warszaw�. Z okien niewielkiego budynku Szko�y Podchor��ych Piechoty pada� blask �wiate� na park �azienkowski. W sali na pierwszym pi�trze podchor��y J�zef Kowacz mia� wyk�ad z teorii szko�y batalionu. Nagle otworzy�y si� drzwi. Do sali wpad�o paru oficer�w z Piotrem Wysockim na czele. Przerwa� on wyk�ad i zawo�a�: - Wybi�a godzina zemsty! Id�cie na d�, rozbierzcie bro�! Podchor��owie wydali okrzyk rado�ci. Ko�czy�o si� dla tej m�odzie�y szare, beznadziejne, koszarowe �ycie. Ko�czy�y si� r�wnie� ci�kie, nerwowe dni konspiracji, gdy� w ka�dej chwili grozi�o wykrycie spisku i tym samym obr�cenie wniwecz najszlachetniejszych pragnie� i d��e�. Podchor��owie rzucili si� do zbrojowni, rozchwytali karabiny i amunicj� roz�o�on� na wielkiej p�achcie. Podobny entuzjazm o�ywia� m�odych oficer�w spiskowych prawie wy��cznie podporucznik�w i porucznik�w. Oficerowie ci - to m�odzie� pokolenia romantycznego, �yj�ca tradycjami walk o niepodleg�o�� sprzed czterdziestu, trzydziestu i dwudziestu lat; brali w nich udzia� nie tylko jej ojcowie czy stryjowie, ale nawet bracia lub kuzyni. Los tych oficer�w - to bezmy�lne parady na placu Saskim. Nie z�ama�o to jednak tego pokolenia. Nie bra�o ono udzia�u w wyprawie 1812 roku, wra�enie kl�ski szybko si� zatar�o w jego �wiadomo�ci. "Z epopei napoleo�skiej wynios�o tylko jej legend�: poczucie rzeczy wielkich, dokonanych przede wszystkim przez si��, wy�szo�� moraln�". Z lektury, z poezji romantycznej czerpa�o przekonanie o znaczeniu "si�y moralnej �ami�cej wszelkie przeszkody". Oficerowie spiskowi rozsiani po ca�ej Warszawie, od �oliborza po plac Trzech Krzy�y, wyprowadzali swe oddzia�y z koszar i kwater. Rozpoczyna�o si� powstanie listopadowe. W koszarach sierakowskich oficerowie spiskowi wpadali do sal i budzili spoczywaj�cych ju� na pryczach po warcie ubieg�ej nocy szeregowc�w, wo�aj�c: - Do broni, bracia! Kto w Boga wierzy, do broni! W innych koszarach przemawiano do �o�nierzy: "Dzi� rewolucja. Okupimy sobie wolno��, nie b�dziecie uciskani, zrzucimy jarzmo i despotyzm". "Nadesz�a chwila zrzuci� kajdany od tylu lat znoszone". "Wiarusy - rewolucja". "Czy wiecie, wiara, co dzi� nast�pi? Dzi� jest powstanie nasze". Podoficerowie i �o�nierze - to w du�ej mierze dawni ch�opi pa�szczy�niani, trzymani od lat w twardych ryzach konstantynowskiej dyscypliny, nie wtajemniczeni w spisek - nie reagowali na straszne dla �wczesnego zawodowego �o�nierza s�owo: "rewolucja" tak, jak nale�a�o si� tego spodziewa� bior�c pod uwag� d�ugie lata tresury. Sprawiali wra�enie, jakby latami czekali w�a�nie na to s�owo. Bez sprzeciwu i oporu wsz�dzie przyst�powali do czynno�ci oznaczaj�cych z�amanie przysi�gi carowi i kr�lowi. Po�piesznie wstawali z prycz, opatrywali bro�. Tak si� �pieszyli, �e cz�� z nich nie zd��y�a nawet w�o�y� mundur�w, lecz tylko p�aszcze. Z jaszczyk�w wyrzucano paczkami naboje na p�achty i prze�cierad�a, od razu rozbierali je szeregowcy. To zachowanie si� �o�nierzy mo�e dziwi�, nie by�o ono jednak w rzeczywisto�ci takie zaskakuj�ce. Armia Kr�lestwa Polskiego, na kt�rej czele sta� wielki ksi��� Konstanty, zewn�trznie by�a upodobniona do armii ancien regime'u stanowi�cych tak typowe zjawisko dla wojsk powiede�skiej Europy z fryderycja�skim drylem, z p�kami pa�ek noszonych za id�cymi na �wiczenia oddzia�ami, by na miejscu wymierza� ch�ost�. Mimo wszystko w armii tej pozostawa�o co�, co j� r�ni�o od innych. Rodow�d jej si�ga� 1794 roku, gdy armi� dowodzi� naczelnik w sukmanie prowadz�cy do boju ch�op�w niemal wczoraj oderwanych od p�uga, i wiosny 1797 roku, kiedy to D�browski tworzy� wojsko z by�ych �o�nierzy austriackich wci�� uwa�aj�cych si� za "ludzi cesarskich". D�browski mia� im do zaofiarowania n�dz� i g��d, podarte mundury, dziurawe buty. Wyrzucono z legion�w kij, a jednak �o�nierze nie dezerterowali. Mog�o si� to wszystko uda� dzi�ki olbrzymiej pracy wychowawczej. Dzie�o D�browskiego kontynuowa� Poniatowski. Te tradycje nie wygas�y w armii Kr�lestwa. Obok oficer�w szafuj�cych pa�kami by�o o wiele wi�cej przeciwnik�w kar cielesnych. Dok�adali oni stara�, "aby �o�nierzy doprowadzi� do jak najwi�kszego wyrobienia w mustrze nie u�ywaj�c wcale kar cielesnych". Inicjatywa ta da�a doskona�e rezultaty. Pod naciskiem opinii tych w�a�nie oficer�w zmi�k� i Konstanty. Po dziesi�ciu latach swych rz�d�w w 1825 roku kary cielesne utrzyma� tylko w stosunku do cz�ci �o�nierzy. Oko�o 1825 roku pozwoli� Konstanty "r�wnie� z inicjatywy oficer�w na zaprowadzenie w wojsku obowi�zkowej nauki analfabet�w". Pa�eczk� patriotycznej sztafety pokole� mogli przekazywa� pozostali jeszcze w szeregach �o�nierze-weterani armii Ksi�stwa Warszawskiego. Uczucia patriotyczne budzili zapewne i kadeci - ochotnicy spo�r�d szlachty czy inteligencji zaczynaj�cy s�u�b� jako szeregowcy, potem nieraz latami jako podoficerowie czekaj�cy na powo�anie do szko�y podchor��ych. Najbardziej patriotycznymi formacjami okaza�y si� 4 pu�k piechoty i batalion saper�w; �o�nierze tych jednostek najostrzej wyst�powali przeciw oficerom stoj�cym po stronie Konstantego. W obu jednostkach s�u�yli liczni warszawiacy, mieszka�cy miasta o silnych tradycjach walk o niepodleg�o��... Zwarte kolumny naje�one bagnetami przeci�gaj� ulicami Warszawy. Brak im jednak wodza, kt�ry by je skupi� i rzuci� do zwyci�stwa. �aden z porucznik�w czy kapitan�w nie ma do�� si�y charakteru i talentu, by podj�� le��c� na ulicy bu�aw�. Zapewne my�l�, jak tu po ni� si�ga�, je�li w Warszawie s� �ywe pomniki chwa�y narodowej, ludzie, kt�rzy sterali d�ugie lata w s�u�bie ojczyzny: od wojny w obronie konstytucji (1792) poprzez powstanie ko�ciuszkowskie, krwaw� i d�ug� epopej� legion�w czy Ksi�stwa Warszawskiego, od Tczewa i Gda�ska po Lipsk i Arcis sur Aube. Pozostaj�c pod rz�dami tyrana, przez d�ugie lata musieli ukrywa� prawdziwe uczucia. Gdy tylko jednak wybuchnie powstanie, od razu przy��cz� si� do�, stan� na jego czele. Tak mogli s�dzi� spiskowcy. W�a�nie zarysowa�a si� w perspektywie ulicy wynios�a posta� genera�a w stosowanym kapeluszu, w p�aszczu, przepasanego szarf�, na pi�knym gniadoszu. To jedna z tych legendarnych postaci: genera� Potocki - konspirator sprzed trzydziestu sze�ciu lat, potem �o�nierz powstania ko�ciuszkowskiego, waleczny pu�kownik z 1809 roku, brygadier z 1812 roku. Kt� lepiej zrozumie podchor��ych - powsta�c�w? Ju� go dopadli, otoczyli, m�wi� jeden przez drugiego. Dziwne, genera� wcale nie objawia entuzjazmu. - Zaklinam ci� na mi�o�� ojczyzny, na wi�zy Igelstr�ma, w kt�rych tak d�ugo j�cza�e�, �eby� stan�� na naszym czele! - wzywa go Wysocki. - Generale! prowad� nas dalej! - wo�ali podchor��owie. "Jeden z nich, Nereusz R�a�ski, mia� przypa�� podobno do jego r�ki". Na pr�no. Genera� odrzek�: - Dzieci, uspok�jcie si�! W ko�cu podchor��owie rozst�pili si�, Potocki pojecha� do Belwederu - do Konstantego. Potocki w poj�ciu spiskowc�w musia� stanowi� jaki� niesamowity wyj�tek. Ale oto nadje�d�a lubiany komendant szko�y genera� Tr�bicki. Podchor��owie prosz� go, aby obj�� dow�dztwo. Znowu spotyka ich uparta odmowa, Tr�bicki ci�gle obstaje, �e nie z�amie przysi�gi. Mrok wok� podchor��ych g�stnieje. Czy te dwa niespodziewane wyj�tki nie stanowi� jakiej� niepoj�tej regu�y? Nie daj� komendantowi wolnej drogi, zabieraj� go z sob�. Id� dalej Krakowskim Przedmie�ciem. Opodal pa�acu namiestnikowskiego kolumna podchor��ych spotyka genera�a Haukego i pu�kownika Meciszewskiego. Sytuacja wyja�nia si� coraz bardziej. Meciszewski wita ich strza�em z pistoletu, ale razem z Haukem ginie od kul podchor��ych. Rzeczywisto�� wygl�da�a zgo�a inaczej, ni� ukszta�towa�a si� w zapalonych g�owach spiskowc�w. Wszyscy genera�owie i wi�kszo�� wy�szych oficer�w zdecydowanie wyst�pi�a przeciw powstaniu. Genera�owie: Potocki, Siemi�tkowski, Blumer, poprzednio przez tyle lat walcz�cy o niepodleg�o��, teraz pr�buj� uparcie przeci�gn�� oddzia�y na stron� Konstantego i dlatego gin� z r�k �o�nierzy. Nie powiod�o si� spiskowcom i z wymarzonym wodzem skupiaj�cym w sobie ca�� legend� okresu napoleo�skiego, z Ch�opickim. Uda�o si� go powsta�com odnale�� w Teatrze Rozmaito�ci. Do ich gor�cych nalega� odni�s� si� niech�tnie, je�eli nie wr�cz pogardliwie. - Zastan�w si� pan, co pan robisz? - odpowiada� podporucznikowi Dobrowolskiemu namawiaj�cemu go, aby stan�� na czele powstania. - Generale, nie czas ju� si� zastanawia�! - wo�ano. - Dajcie mi spok�j! - powiedzia� wreszcie Ch�opicki. - Id� spa�. - I poszed�... do mieszkania podpu�kownika Sobieskiego, gdzie ca�� noc sp�dzi� na rozmowie przy fajce, pot�piaj�c brutalnie wybuch. - P�g��wki zrobi�y burd� - m�wi� - kt�r� wszyscy ci�ko przyp�aci� mog�. Miesza� si� do tego nie nale�y... Marzy� o walce z Rosj� - jest pomys�em g��w, kt�rym "pi�tej klepki" brakuje. Podobne zdania wyg�asza� i Skrzynecki namawiaj�c genera�a Siemi�tkowskiego, aby si� czynnie przeciwstawia� powstaniu. W par� dni p�niej Ch�opicki zosta� co prawda dyktatorem powstania, ale dlatego, �e chcia� doprowadzi� do ugody z carem. Dyktator Gdy �mier� zabra�a Poniatowskiego, D�browskiego, Sokolnickiego, a Kniaziewicz wyjecha� za granic�, ca�a legenda napoleo�ska wcieli�a si� w 60-letniego Ch�opickiego. By� to m�czyzna wysoki o suchej, ogorza�ej twarzy, d�ugie baki zwi�ksza�y jeszcze jej naturaln� surowo��, na czo�o spada�y mu sfalowane siwe w�osy. "Wzrok jego orli, powierzchowno�� ��cz�ca w dziwnej mieszaninie niby zimn� oboj�tno�� z pe�nem otwarto�ci wylaniem, grzeczno�� z niejakim odcieniem szorstko�ci, jego spos�b wyra�ania si� zwi�z�y i energiczny". Jego odwaga i zimna krew graniczy�y z legend�. W czasie obl�enia Tortony, gdy Ch�opicki os�oni�ty nasypem s�ucha� raportu komendanta, pad� przed nim granat. Wszyscy rzucili si� wystraszeni na ziemi�; jedynie sam Ch�opicki nie raczy� si� nawet odwr�ci�. Gdy pocisk wybuch... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl
  • Podstrony